Mimikra i reforma sądów, czyli mięsny wyrostek Zbigniewa Ziobry

To chyba najnudniejsza wojna, o jakiej przyszło mi pisać. I jednocześnie wojna ważna. Andrzej Duda, który uformował podpis pod ustawą kagańcową rozpętał wojnę pełzającą i sprawił, że pozornie nieszkodliwe pojęcie „reforma sądownictwa” jeszcze długo będzie prześladować i jego i mnie.

Ale to nudne jest, co? Te wszystkie Krajowe Rady Sądownictwa, Sądy Najwyższe, orzeczenia TSUE i Izby Dyscyplinarne. Aż chce się wstać i wyjść, więc większość z nas naturalnie wychodzi, a oni niech się biją i przerzucają paragrafami oraz artykułami kodeksów i ustaw. To nie dla normalnego człowieka jest.

To może zamiast tego zacznijmy od ciekawostek. Lubimy przecież ciekawostki. Na przykład takie ze świata zwierząt.

Jest coś takiego jak mimikra batesowska. Tak nazywa się ciekawy mechanizm przetrwania, w którym zwierzęta słabsze i bezbronne upodabniają się do tych groźnych i zabójczych. Tak jest choćby z tajską ćmą Siamusotima aranea, która tak doskonale udaje pająka, że łapie na ten blef nawet pająki. Upodobniła się do agresywnej pajęczej rodziny skakunów, które od 60 mln lat (tak!) zamiast czekać cierpliwie w utkanej sieci po prostu skaczą na ofiarę i ją pożerają.

W jednym z doświadczeń naukowcy zamknęli ćmę i prawdziwego pająka w jednym pojemniku i kazali im walczyć (wiem, okrutne). Pająk nie dał rady i nie pożarł ćmy, bo ona nie tylko wyglądała tak jak on, ale też idealnie kopiowała wszystkie jego ruchy i zachowania. I zgłupiał.

Kopia oszukała nawet oryginał.

Ćma udająca pająka, czyli Siamusotima aranea

Mimikra występuje też wśród ludzi, którzy upodabniają swoje zachowanie do innych. Czasem nieświadomie – dzięki dużej empatii – a czasem z wyrachowaniem, by osiągnąć swój cel. Proste badanie (van Baaren i in., 2003) wykazało, że reagujemy z sympatią na ludzi do nas podobnych i chętniej ich nagradzamy. W tym akurat eksperymencie wzięły udział kelnerki. Część powtarzała za klientem jego zamówienie (gdy klient mówił „dwa hamburgery, piwo i ciasto owocowe”, kelnerka przyjmująca zamówienie mówiła „dwa hamburgery, piwo i ciasto owocowe”). Druga grupa mówiła po prostu coś w stylu: „ok, dziękuję, już się robi”.

Kelnerki posługujące się mimikrą dostały większe napiwki.

Oczywiście sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, ale upraszczając: fakty są takie, że gdy upodobnimy nasz sposób czucia i mówienia do naszego rozmówcy możemy z niego wyciągnąć więcej niż gdy jesteśmy po prostu sobą.

Sam muszę przyznać, że w mojej pracy zdarzało mi się używać empatycznej mimikry, by np. wyciągnąć z posła informacje o tym, z kim śpi jego żona. Bywa też, że bezwiednie podłapuję akcent i sposób mówienia mojego rozmówcy do tego stopnia, że potem śmieją się ze mnie, że cały dzień zaciągam po podlasku.

Dobra, ale miało być o sądach i o tej przeraźliwie ważnej i przeraźliwiej nudnej wojnie, jaką PiS toczy z sędziami.

Po mojemu to jest po prostu odwrotna mimikra batesowska.

Bo cała ta „reforma” to coś groźnego i drapieżnego przebranego za stworzenie łagodne i pożyteczne. Przynajmniej w założeniu.

Więc (zdania nie zaczyna się o „więc”) gdy Zbigniew Ziobro i Andrzej Duda wykorzystują do politycznych celów 11-letnią Zuzię z Libiąża używają odwrotnej mimikry batesowskiej. Historia Zuzi jest dramatyczna i mówi ona o śmierci ojca i nieświadomym odziedziczeniu przez dziecko ponad milionowego długu. Sąd zasądził spłatę, a komornik zaczął ściągać z dziecka pieniądze uszczuplając skromną rentę Zuzi, która i bez tego wynosi oszałamiające 604 zł.

Niesprawiedliwe? Tak.
Okrutne? Bardzo.

Albo ci niesławni sędziowie, co to jeden ukradł kiełbasę, a drugi pendrive.

Oburzające? Tak.

Ale ta kiełbasa była warta 6 zł i 90 groszy, sędzia nie żyje od 5 lat, a nie orzekał od 14. A na poinformowanie społeczeństwa o tej historii PiS wydał 19 milionów złotych.

19 milionów z mojej i twojej kieszeni, by na billboardach rozstawionych po całej Polsce napisać o tej kiełbasie i uzasadnić swoje drapieżne zamiary.

A jeśli chodzi o Zuzię, to Zbigniew Ziobro i Andrzej Duda powinni raczej odpowiedzieć na pytanie dlaczego w Polsce renta Zuzi to tylko 604 zł i dlaczego prawo mamy tak pojebane, że dług dziedziczy się z automatu. Wiem co mówię, bo moje państwo wymagało ode mnie nadludzkiej wręcz aktywności, gdy spadł na mnie dług po członku rodziny. A przecież ani ja, ani Zuzia, ani mama Zuzi nie musi chcieć i umieć biegać po notariuszach oraz urzędach i powołując się na paragrafy kluczyć w przepisach, by obcego długu nie płacić.

Ale jaka to jest piękna mimikra! Czy istnieją niesprawiedliwe społecznie wyroki? Czy sędziowie czasem są głupi i leniwi? Czy zwykły człowiek bywa krzywdzony przez aparat sprawiedliwości?

Tak, tak – po trzykroć tak!

I dlatego trzeba ten wymiar niesprawiedliwości reformować, co nie? Każdy to przyzna i każdy będzie miał rację.

Problem w tym, że w ani jednym przepisie forsowanym przez PiS, w ani jednej zmianie i w całej tej wojnie nie chodzi o poprawę tej sytuacji. Po rozpierdolu zafundowanym przez PiS nic się nie zmieni jeśli chodzi o sprawiedliwość. I ja i ty i 11-letnia Zuzia będziemy mieć tak samo przejebane jak dotychczas. Za to jeden sędzia od kiełbasy zostanie zastąpiony drugim sędzią – na przykład takim, który wysyła zdjęcia swojego penisa kobiecie w internecie.

I to jest właśnie ta odwrotna mimikra. Coś groźnego i drapieżnego udaje reformę przyjazną dla ludzi i mającą poprawić ich sytuację. Pod płaszczykiem walki o Zuzię i o nas wymienia się sędziów, tłamsi się niezawisłość, by swoich ludzi mieć nie tylko w spółkach i urzędach, ale też w sądach.

Ludzi, którzy będą od polityków zależni. Kopia oszukała nawet oryginał.

Czy jeśli pająki zaczną udawać ćmy i z naruszeniem reguł obsadzą wszystkie ćmie instytucje, to ćmom będzie lepiej? Czy ćmy przestaną być zjadane przez pająki, które skaczą na nie od tyłu?

Sytuacja jest zła, bo jedne pająki walczą teraz z innymi pająkami o nasze smaczne mięso wmawiając nam, że to dla dobra naszego.

Że to dla Zuzi.

Ale pamiętać musimy o tym o czym nie pamiętają pająki uwikłane w swoją pajęczą wojnę. Pamiętać musimy, że jest też inny rodzaj mimikry.

To mimikra kukułcza.

Kukułka to jedyny w naszej części świata pasożyt lęgowy. Rodzice składają jaja i podrzucają je do gniazda niczego nieświadomych gospodarzy – czyli ptaków innego gatunku. Znamy to z bajek i z lekcji języka polskiego, gdzie poznajemy termin „kukułcze jajo”. Cała zabawa z mimikrą tego gatunku zaczyna się tuż po wykluciu. Małe kukułki – jeszcze ślepe – natychmiast bez litości mordują prawdziwe dzieci swoich przybranych rodziców wyrzucając je z gniazda. Bo mimikra kukułcza polega na jak najdłuższym udawaniu dzieci prawdziwych, które uprzednio się pozabijało. Małe kukułki po morderstwie imitują głos swoich ofiar oszukując rodziców adopcyjnych i nakazując im karmić się, karmić, karmić… Niektórym udaje się w ten sposób wychować niewolników, którzy zapychają ich dzioby jedzeniem nawet przez 17 godzin na dobę.

I w tej pisowskiej „reformie” widzę też takie cechy kukułcze. Powyrzucają z gniazd sędziów i zastąpią ich swoimi krzyczącymi „karmić, karmić, karmić”. A jak wiemy z doświadczenia każda następna ekipa z nadania politycznego jest bardziej pazerna i bardziej bezczelna niż poprzednia.

Jak wiemy z doświadczenia, rewolucje zjadają swoje dzieci.

Jestem pewien, że w przyszłości kukułcze dzieci kukułczej reformy zaczną pożerać polityków PiS. Chaos prawny – jak każdy chaos – to idealne środowisko dla wszelkiego rodzaju mutacji i wynaturzeń.

Być może część z nas poczuje wtedy satysfakcję. Być może część z nas powie „a nie mówiłem” i będzie się cieszyć tym czy innym politykiem wyrzuconym z gniazda, lecącym w dół na spotkanie śmierci. Ale ja wiem, że w tym samym czasie kolejny komornik wsiądzie na rentę kolejnej Zuzi, a kolejny pająk przebierze się za ćmę czy motyla. I uruchomi kolejną medialną kampanię za moje i twoje miliony, by w moich i twoich oczach usprawiedliwić dalszą degenerację podstaw naszego wspólnego państwa.

Bo mimikra ewoluuje. I stosują ją również drapieżniki. Jak żabnica – ryba głębokomorska, która mięsistym wyrostkiem udaje robaka, na którego łapie inne ryby. Swoje ofiary.

Taki mięsny wyrostek wysunął w twoją stronę właśnie Zbigniew Ziobro. Wyrostek przybrał atrakcyjną formę pod tytułem „sprawiedliwy sąd”. Ale mięsne wyrostki mają też dziś inne nazwy: od Jakiego, po Kaletę. Pomyśl, czy mięsny wyrostek Ziobry wygląda tak smacznie, jak dotąd ci się wydawało.

 

---

Tekst powstał przy wsparciu Patronów.
A gdybyście i wy mieli ochotę rzucić we mnie monetą i wesprzeć moją pisaninę, to będę bardzo wdzięczny. Tu trochę o tym piszę. Jak chcecie, kliknijcie poniżej.