Zawsze lubiłem historie bez happy endu. Od Romea i Julii poprzez „True Romance”, po Kaśkę, Paulinę i kilka innych moich przeżyć. Chyba dlatego nie wierzę w Uśmiechniętą Polskę Donalda Tuska.
Ja wiem, wiem… Kiedyś było między nami inaczej. Może nie najlepiej, ale „jakoś”. A potem pisałem do was coraz rzadziej. I jak to w związkach – oddaliliśmy się od siebie. Przyczyn tej ciszy z mojej strony jest kilka. A właściwie jedna.
Wszyscy zaśmieli się, kiedy ksiądz Andrzej z Podlasia mówił do pani Oli, żeby była „suką do spełniania jego poleceń, zachcianek”. By „prywatną szmatą była” – chciał ksiądz Dębski. I pośmiali się ludzie, przyklasnęli, że biskup zareagował szybko i księdza Andrzeja wysłał precz. A za każdym razem, gdy klaszczesz, gdzieś na plebanii gwałcone jest małe dziecko.
Jak długo płonie człowiek wsadzony do pieca? To zależy. Dziecko zamordowane przez rosyjskiego żołnierza pod Mariupolem krótko, może 30 minut. 50-kilogramowa dziewczyna około godziny. Dorosły facet – nawet dwie. Tak płoną w Ukrainie ciała w mobilnych krematoriach wyprodukowanych przez firmę, pod której aktem założycielskim podpisał się sam Władimir Putin.
Znalazłem kaszę i cukier! – to czołówka moskiewskiej gazety. Kiedy takie słowa tworzą jedynkę, to wiedz, że coś się dzieje. Przeczytałem dla was rosyjską gazetę, żebyście wy nie musieli.
Jeśli uważnie popatrzycie teraz na Rosjankę robiącą zdjęcia na plaży w Arabii Saudyjskiej, to zobaczycie zabawną rzecz. Jej ciało będzie pokryte krwią i mielonym ludzkim mięsem. A między jej pośladkami zauważycie oblizującą się twarz Krzysztofa Bosaka
To wszystko runie. Rozsypie się. Już popękało, już gołym okiem widać rysy. Wystarczy skupić na chwilę wzrok, by zobaczyć, że rys wciąż przybywa. Coraz głębszych, szerszych, dłuższych. To tylko kwestia czasu, gdy to wszystko eksploduje milionem małych kawałków. Dlatego nie patrzysz. Dlatego nie chcesz patrzeć.
Siedziała tam i patrzyła. Tkwiła nieruchomo gdzieś w jednym z milionów okien wielkiego miasta. Patrzyła, jak w pośniegowym błocie sra pitbull trzymany na stanowczo zbyt krótkiej smyczy przez łysego faceta w markowym dresie. Nalała sobie kolejny kubek wina i myślała, co poszło nie tak. Że coś było nie tak od samego początku.
Izolacja – to słowo kiedyś miało przecież inną wagę. Mniejszą. Wiele rzeczy było kiedyś innych i mniejszych. I wiele słów znaczyło coś zupełnie innego. W pustych oknach pustej Polski łatwiej zobaczyć dziś odbicie tego, na co do tej pory patrzeć nie chcieliśmy
Żyjemy w epoce głupoty. Minister polskiego rządu udaje uzdrowiciela i jak w cyrku pokazuje łysego faceta odrzucającego inwalidzki wózek. Połowa z nas jest większymi lub mniejszymi wariatami wierzącymi w spiski i jaszczury z kosmosu. Więcej foliarzy jest obecnie w policji niż w więzieniach. Co drugi polityk i część dziennikarzy nie umie poprawnie pisać i mówić po polsku. Wiceministrem…