Polityka Życie

Dlaczego jakoś mniej piszę, czyli flecista Kowalski

Janusz Kowalski

Ja wiem, wiem… Kiedyś było między nami inaczej. Może nie najlepiej, ale „jakoś”. A potem pisałem do was coraz rzadziej. I jak to w związkach – oddaliliśmy się od siebie. Przyczyn tej ciszy z mojej strony jest kilka. A właściwie jedna.

Przyczyną, dla której pisze coraz rzadziej, jest choćby to, że (tfu) poseł ziobrystów Janusz Kowalski wygłosił na cześć ministra Czarnka owację.

Wygłosił i był z siebie tak dumny, jakby udało mu się własnoręcznie zawiązać buty. To wyczyn, bo przecież (tfu) poseł Kowalski nie jest intelektualistą.

Teraz ją wygłosił, tę owację, ale to było przyczyną od zawsze.

Ale o tym za chwilę.

Przyczyną jest to, że oni mnie chyba po prostu przygnietli. Zasypali, zdusili, przytłoczyli. Że pokonali mnie tym swoim codziennym natłokiem głupoty, bezczelności, chamstwa, tałatajstwa. To jak strategia wojenna ZSRR – zalali mnie morzem mięsa armatniego. Miernego, niewyszkolonego, głupiego, kradnącego co się da, po trzy zegarki na jedną rękę i krzyczącego „uraaaaaaa!”. Ilu z tego mojego okopu udało mi się trafić, tylu trafiłem, ale potem zalali mnie falą śmierdzącą marżą Orlenu, ciuchami ukradzionymi z kontenerów PCK i po prostu bezczelną głupotą.

Falą krzyczącą.

Po drodze był też rok pandemii, samotny dźwięk syren za oknem i kilka złych, prywatnych historii. Kilka złych, prywatnych uczuć. Po drodze była też wojna i małe ciałka w dziurawych kurteczkach z wypływającymi z tych dziur jelitami. Po drodze był kryzys, parówki z ryżem, zapaść na rynku wydawnictw i to, że nikt już nigdy nie wydrukuje żadnej mojej książki, bo jest też kryzys na rynku papierniczym i papier jest cenny jak złoto. Trzeba go oszczędzać i przeznaczać wyłącznie na najlepsze dzieła jak przepisy na kanapki Kasi Cichopek.

Ale to nieważne, miejsce dla tych spraw jest dziś na dnie butelki i w słowie na D, a nie na stronie nienawiść kropka peel.

Ale również dlatego piszę jakoś mniej. Piszę o tym teraz — tak zbiorczo — bo to podobno kogoś obchodzi. Dlatego chyba jestem winien wam jakieś wyjaśnienie, jakąś odpowiedź. Czasem dostaję od was takie pytania w listach.

Dlaczego piszesz mniej?

Więc (zdania nie zaczyna się od „więc”) ten cały Kowalski Janusz. To też mnie przygniata, bo w „moich” i „normalnych” czasach taki człowiek nie miałby szans na stanowisko nawet w małej gminie. W takim Pcimiu.

A tu proszę. 2 453 000 zł ze spółek KGHM i PGNiG tylko dlatego, że Ziobro, który ma poparcie 0,0 szantażuje Morawieckiego, który – jak każdy polityk i każdy prezes banku – boi się jakiegokolwiek ryzyka. Więc flecista Ziobry musi dostawać dużo pieniędzy. Więc flecista Ziobry musi dostawać stanowiska. Więc flecista Ziobry musi piszczeć tym swoim głosikiem te swoje pierdoły, a reszta musi udawać, że traktuje go poważnie.

À propos piszczenia tym koszmarnym głosikiem i Pcimia. Z tym Obajtkiem jest przecież tak samo.

Wiecie, czym mnie przygnietli? Tym, że normalny człowiek chodzący do uczciwej pracy, płacący podatki, starający się w życiu choć trochę ogarniać, nie jest nawet w stanie śledzić każdego złodzieja i debila, który w tym rządzie biega dookoła i piszczy.

No serio. Kiedyś, za czasów też niby złej, ale mniej bezczelnej władzy, potrafiłem sobie zrobić kalendarium: co, kto, kiedy i gdzie zdefraudował, jaką, kiedy i gdzie zaliczył wtopę, wpadkę. Wstyd, ośmieszenie, hańba — to wszystko dało się zapamiętać, zauważyć, wpisać w kalendarz. Mane, tekel, fares. Policzono, zważono, podzielono.

Dziś nie da się uporządkować ani wstydu, ani ośmieszenia, ani hańby.

Dziś jest to niemożliwe. Jednego dnia ta januszowa horda pożera tyle, że nie jesteś nawet w stanie zauważyć. Popatrzysz na jednego, a za twoimi plecami już ośmiu innych ukradło, zjadło i się zesrało.

Żrą więcej moich podatków niż jestem w stanie zauważyć. To taka różnica jak między erozją i trzęsieniem ziemi.

Tylko tak: piszę „moich podatków”, a przecież nie o moje podatki mi chodzi. Bo po co ja je płacę?

Ja je płacę na przykład po to, by mały Jaś, mała Małgosia czy inna pani Justyna dostały niezbędną pomoc medyczną. Tymczasem we współczesnej Polsce moje złotówki wtyka sobie w jamę Kowalski Janusz, Suski Marek i Sasin Jacek nie mówiąc o tym, że mama-ginegolog i tata-proktolog również jedzą moje złotówki i chwalą się, że skracają kolejkę NFZ dla pani Justyny, przyjmując znajomych bez kolejki i korzystając z kupionego przeze mnie sprzętu.

Jestem już po prostu zmęczony tym, że tata-proktolog wtyka moje złotówki Januszowi Kowalskiemu w jego otwór bez dna.

Jestem już zmęczony tym, że pato-politycy przenieśli swoją patologię na pato-celebrytów. A może odwrotnie?

Jestem zmęczony tym, że wielu ludzi nie widzi w tej bezczelności nic złego.

Jestem zmęczony tym, że nie jestem w stanie już nawet ich pilnować.

Że bezczelność znaczy dla nich zaradność.

Że już nie trzeba nawet czegokolwiek umieć.

Że nie trzeba już nawet cokolwiek.

Że jakiś dziecięcy teatrzyk gumowych twarzy i chamskie siorbanie partii rządzącej na Tik Toku wystarczy, by partia zatrudniła. I dała jeść.

Że w ogóle istnieje Tik Tok.

Że złotówki zjedzone przez gumowe twarze z dziecięcego teatrzyku są tymi samymi złotówkami, których brakuje na naprawdę potrzebujące dzieci.

Że jest wojna.

Że jest kurewstwo.

Że ja mam dość, a to babsko od ministra se happening robi na instagramie pod tym hasłem.

Że w ogóle coraz głupsi i coraz gorsi są tymi, za którymi ludzie się obracają i na których patrzą.

Że Janusz Kowalski nagradza owacją ministra (tfu) Czarnka, który już kolegom za moje nawet nie stanowiska rozdaje, ale pierdolone wille.

Pier-do-lo-ne wille.

Jak kuriozalna by ta januszowa owacja nie była, jak śmieszna i żenująca, była jednak właśnie tym.

Owacją.

Każdy zna to słowo, ale nie zawsze znamy pochodzenie słów, które są nam znajome.

Ovatio. Owacja.

W starożytnym Rzymie owacja była nagrodą ofiarowaną zwycięskiemu wodzowi. O stopień niżej niż triumf, który znamy z „triumfalnego pochodu”. Od triumfu różniła się m.in. tym, że owacja należała się za zwycięstwo i masakrę wroga słabszego, „niegodnego”, któremu nie wypowiedziało się nawet oficjalnie wojny.

Jak ci wszyscy słabsi, którym ten rząd oficjalnie i głośno wojny nie wypowiedział, a jednak morduje ich i niszczy, pożerając ich złotówki, ich zwłoki i inne zasoby. PIER-DO-LO-NE WILLE.

Taka owacja — jak triumf — wyglądała tak, że zwycięski wódz jechał sobie przez miasto z wieńcem na szyi, a towarzyszyli mu fleciści.

Takim właśnie flecistą jest dziś Janusz Kowalski wygłaszający kuriozalną owację na cześć Czarnka, który zajebał nam wiele milionów złotych i dał je chuj wie komu, byle z PiS.

Najbardziej bodaj znaną owacją w historii była ta, którą nagrodzony został Marek Krassus po rzezi, jaką sprawił niewolnikom. Wszyscy znamy tę historię — historię Spartakusa.

Krassus dostał owację za wymordowanie tysięcy ludzi, którzy nie chcieli żyć jako niewolnicy. I za ukrzyżowanie pozostałych po bitwie 6000 osób wzdłuż Via Appia.

To straszna śmierć.

Czarnek dostał owację od tego śmiesznego, intelektualnie niesprawnego Kowalskiego za ukrzyżowanie Polaków, którym te pieniądze odebrał i zeżarł.

A z tym Krassusem i owacją to jest tak. Chociaż lubimy udawać, że nasza sympatia jest po stronie powstania niewolniczego i dzielnego Traka Spartakusa (najstarsi ludzie opierający się o trumnę pamiętają nawet w tej roli Kirka Douglasa), to w zwykłym życiu zachowujemy się zupełnie inaczej.

W zwykłym życiu każdy powie ci jednak, że ten Kowalski — choć przygłup — to ma łeb, bo zdążył się nachapać. A ty nie masz łba, bo nie zeżarłeś w życiu nawet ziarenka ryżu, które nie należało do ciebie.

I tymi niewolnikami, których oni ukrzyżowali wzdłuż Via Appia jesteśmy niestety my wszyscy.

To straszna śmierć. I ja jestem nią zmęczony.

Być może właśnie dlatego rzadziej piszę. Być może.

 

 

PS: Tak, wiem, że ta strona technicznie i graficznie się sypie i wygląda już jak Ryszard Terlecki. Postaram się kiedyś coś z tym zrobić.

67 Responses

  1. Już za kilka dni będziemy świętować rocznicę ostatniego wpisu. Czy mógłbyś drogi borsuku uświetnić tą uroczystość jakimś krótkim wpisem? Wolałbym oczywiście wpis lub dwa co miesiąc ( jak kiedyś), ale na razie raz na rok nas też ucieszy….

  2. Jeśli chcesz wydać jakieś książki jako ebooki, to chętnie pomogę. Możesz stosunkowo tanio oferować je w sieci, bo koszty są niemal zerowe.

  3. Myśle że powód Twojego niepisania jest znacznie prostszy i prozaiczny. Ktokolwiek za to płacił, wymagał w zamian jakiś zasięgów i oddziaływania na wyborcę. Ponieważ udało Ci się uzbierać tu ledwie kilkadziesiąt lemingów, pracodawca stwierdził że sprawa nie rokuje.
    Tymczasem zbliżają się wybory i tgz. opozycja dołuje w sondażach, wiec nie ma rady i trzeba pobudzić wszystkich trolli, nawet tych najmniej wydajnych. Przeto kasa popłynęła i Borsuk robi swoją krecią robotę dalej z równie mizernym skutkiem co poprzednio.

    1. Twój pracodawca na szczęście nie będzie miał problemów z opłaceniem Twojej pracy – jest marnej jakości i nie możesz brać za nią dużo. Poza tym Twój pracodawca płaci takim jak Ty pieniędzmi ukradzionymi takim jak my, o czym Borsuk m.in. pisze. Ciekawe, czy kiedy jest się pisowską gnidą, to się to o sobie wie, czuje, czy wypiera?
      Żartowałem! Przy okazji – „tzw.”, a nie „tgz.”

    2. xD Wiadomo. Jak przeczytam coś w Internecie z czym się nie zgadzam to ktoś musi za tym stać. xD Ktoś musi za to płacić. xD Kot Spaślak. xD

    3. „Opozycja dołuje w sondażach”. Jak ten komentarz się ślicznie zestarzał XD

  4. Rok 2004
    Scenariusz: Maciej Maciejewski
    Reżyseria: Władysław Pasikowski
    Odcinek 4 serialu „Glina”
    Nadkomisarz Jerzy (Robert Gonera) przepytuje Tośka (Sławomir Orzechowski). Ten w pewnym momencie mówi:
    „Sam widzisz, Juruś. Nic już nie jest takie proste jak kiedyś. Z jednej strony grunty się kupuje, hipermarkety stawia, a z drugiej miasto rąbie samo siebie. To w gruncie rzeczy podłe, nie uważasz? I chuj jeden wie kto tak naprawdę na tym zarabia, a kto ma w plecy. (…)
    Wy się już w tym wszystkim nie połapiecie. Bo tego jest za dużo. Rozlało się po całej Polsce. Schowaj się, Juruś. Ukryj swoją dupę, bo to cię przerasta. Wiesz, ja sam się troszeczkę w tym pogubiłem.”

  5. W kontekście życia i perspektyw w tym kraju to przypomina mi się jedna ze scen z finału ‚Szeregowca Ryana’ jak to jeden z przerośniętych złoli (nie użyję słowa na ‚N’ tylko dlatego żeby algorytm Cię nie dojechał) wbił nóż w serce jednego z bohaterów przy jego aktywnym oporze, no więc czuję się jak ten nieszczęsny gość, któremu pomimo stawiania oporu resztką sił mógł się tylko bezsilnie patrzeć na to jak kończy się jego życie. Także w pełni rozumiem czemu nie pisałeś sam miałbym dosyć, szczególnie że nawet jeżeli przegrają nadchodzące wybory to nie jestem pewien czy ‚zwycięzcy’ będą chcieli cokolwiek zrobić żeby do takich patologii nie dochodziło więcej nie mówiąc już o jakiejś jakościowej zmianie.

  6. Pisz, Borsuku, kiedy i ile chcesz. Nikt Cię tu z tego nie rozlicza. Ale fajnie zobaczyć Twój wpis, mimo że rozumiem, dlaczego Ci się nie chce.

  7. Dziękuję Wam za komentarze. To strasznie miłe. Naprawdę.

    EDIT: To ja, autor tej skapcaniałej strony. Coś się popsuło i na własnej stronie nie umiem dodać komentarza jako ja 😀
    Mnie śmieszy. Niemniej przepraszam za to i jeszcze raz dziękuję za komentarze.

    1. jesteś zmęczony bo piszesz nie do tych którzy powinni cię usłyszeć
      nas tu tylko wqu..jasz bardziej, bo myślimy podobnie, a nie wszystko zauważymy
      a ci do których powinno trafić nie czytają bo mają TVP
      pociecha taka z życia płynie taka, że coraz więcej moherów pomstuje
      tylko co to za pociecha

  8. Strona spoko, nie dla strony tu przychodzę tylko dla tego co NA stronie.

  9. No więc udało się bolszewickiej zarazie. Bo to co prezentuje nasza partia rządząca, to taki bolszewizm. Przaśny, glupi, żałosny. Takie Kałuże, Czarnki czy Kowalskie.
    Niech żyje miernota. Byle wierna i posłuszna.

    I takim jak ty już się nie chce szarpać. Bo ile można. Ile można. I w zupełności Cię rozumiem. Też ręce opadają.

    Ale jeszcze próbuję, jeszcze nie straciłem całkiem wiary w ludzi. Jeszcze nie.

  10. Uciekaj z tego miejsca, jeśli tylko możesz, ratuj siebie i swoją głowę.

  11. Tęskniłam, ale rozumiem. Też już mi zabrakło wszystkiego… Moja beznadzieja tuli Twoją beznadzieję. Jeśli to cokolwiek wogóle pomaga.

  12. Słuchaj, jakbyś kiedyś chciał się wyrwać, zapraszam do Stanów na wakacje. Nocleg jakby co masz u mnie i męża w chacie darmowy. Może jakaś odskocznia by Ci się przydała. Luksusów nie mamy, ale mąż jest muzykiem więc fajne imprezy i koncerty zapewnione. ☺️

  13. Pisz Bracie. Dajesz nadzieję. A strona niech się sypie. To nie ważne. Dziękuję.

  14. Proszę, pisz. Wielu ludzi czuje i myśli tak samo, ja również, ale albo nie umiemy, albo brak nam siły, żeby o tym pisać. A tak, jest chociaż jakieś świadectwo tych powalonych czasów. Przytulam wirtualnie i dzielę się resztką absurdalnej nadziei, która się we mnie jeszcze tli, że może jednak będzie chociaż normalniej, jeśli nie lepiej.

  15. zostaw stronę w spokoju, bierz się za pisanie (częściej niż raz na pół roku)

  16. Mam tak samo. To już jest koniec. Lepiej już było. Teraz dobrze będzie tylko ludziom „jedynej słusznej partii”. Głupi naród, skorumpowani politycy, ruska agentura śmiga na całego. Można się rozejść.

  17. Mam tak samo. To już jest koniec. Lepiej już było. Teraz dobrze będzie tylko ludziom „jedynej słusznej partii”. Głupi naród, skorumpowani politycy idioci, ruska agentura śmiga na całego. Można się rozejść.

    1. Nie trać nadziei, może wygra ta druga, ta” naprawdę jedyna słuszna”. Wtedy zamienicie się miejscami i przez chwile wasze grono będzie mogło się drwić z innych ludzi i euforycznie pluć na „nieudaczników”, którym „po 89 roku nie wyszło”.
      Jesteście tacy sami, tj. mali, zadufani w sobie i prymitywni.

      1. Widzę, że świetnie sam sobie wszystko wyjaśniasz, wiesz najlepiej, więc nie będę ci przeszkadzał. Żyj sobie dalej w tym samouwielbieniu, ale daj mi spokój, potrafisz chociaż tyle dla mnie zrobić?

        1. Sam pierwszy żeś się do mnie typie chamsko przysrał i w swoim agresywnym wyrzygu zadeklarowałeś, że do niczego odnosił się nie będziesz, więc do kogo ty pretensje masz? Epatujesz prostactwem, sam się samouwielbiasz na przemian z kreowaniem na ofiarę.
          Ja cię człowieku nie znam, oceniłem to co wyrabia się na tym blogu, którego widownia ewidentnie zamknięta jest w bańce i egzaltuje się cierpiętnictwem jak źle, jak fatalnie, jakie chamstwo, zupełnie nie dostrzegając, że chamstwo jest we wszystkich obozach, wszyscy ludzie w Polsce czuje się przez innych atakowani. Media, influenecerzy, bezlitośnie wykorzystywane algorytmy, politycy i blogerzy tylko to nakręcają.
          Ty już mnie na dzień dobry oceniłeś, oplułeś. Masz rację, szkoda mojego czasu. Mam nadzieję, że choć na moment poczułeś się lepiej. A teraz zbieraj się spać, bo rano do roboty jak miliony innych ludzi, „którzy każdego dnia są opluwani i gwałceni, ale jedyne o czym marzą to by opluwać i gwałcić innych. Jesteś(my) tacy sami!”.

          1. Agresywny i chamski to jesteś ty. Idź pobiegaj i zostaw komputer w spokoju. Może ci przejdzie.

            1. Kto pierwszy do kogo się zwrócił? Ja do Ciebie? Nie. Ty do mnie wyjechałeś ze spaczonym oglądem, tylko dlatego, że stwierdziłem, że dwa plemiona czują się atakowane przez drugie i same atakują. Żadnej agresji do Ciebie wykazuję, po prostu czujesz dyskomfort mierząc się ze świadomością własne nerwowego rozedrgania. Także zastosuj się do własnej rady, wyłącz kompa, telewizor, zostaw telefon w domu. Idź się przejdź, pooddychaj, odgoń od siebie myśli o polityce i spójrz na innych jak na ludzi.
              Nie wiem jak mam do Ciebie pisać, żebyś odpuścił nastawienie na konfrontację i zauważył, że nie jestem wrogiem. Potrzebujesz mieć wrogów? Postać kogoś gorszego, nikczemnego, ze złymi intencjami, kogoś do pogardzania? To jest właśnie problem ludzi w Polsce, po wszystkich stronach.

              1. „Sam pierwszy żeś się do mnie typie chamsko przysrał i w swoim agresywnym wyrzygu zadeklarowałeś, że do niczego odnosił się nie będziesz, więc do kogo ty pretensje masz? Epatujesz prostactwem, sam się samouwielbiasz na przemian z kreowaniem na ofiarę.”
                „Czyli to co opisałem sekciarstwo na całego, okopywanie się na pozycji jedynych cnotliwych.”
                „Walczcie, może tym razem to wam się uda zagarnąć kraj dla siebie i przez kolejne 4 lat to wasze prostactwo będzie się wylewać z ministerialnych stołków.”
                „Wtedy zamienicie się miejscami i przez chwile wasze grono będzie mogło się drwić z innych ludzi i euforycznie pluć na „nieudaczników”, którym „po 89 roku nie wyszło”.
                Jesteście tacy sami, tj. mali, zadufani w sobie i prymitywni.”

                Faktycznie, jesteś łagodny jak baranek i milutki jak mała kaczuszka…

  18. Czytam tego bloga od dawna, wiele wpisów było w jakiś sposób ciekawych. Ten nie jest. Ten wpis jest po prostu…nudny. Podobnie jak jego widownia.
    A dlaczego? Z tego samego powodu dla którego nudne jest każde towarzystwo wzajemnej adoracji i klepania się po pleckach. Pozerskie jęki żeby uchodzić za zatroskanego i wrażliwego, przesadne wplatanie wulgarności jako przejaw luziku i traktowanie jej jako poetyckości. No i koniec końców, instrumentalne traktowanie ludzi w tragicznym położeniu by robić z siebie ostatnich sprawiedliwych oraz ukazywanie ludzi o innej optyce i perspektywie, jako nikczemnych i prymitywnych. Ludzi, którzy właśnie często są tymi w bardzo kiepskim położeniu, a którzy widzą w waszym obozie dokładnie to samo co wy w obecnie rządzącym. Wydaje się wam, że biedni, ciężko doświadczeni ludzi, których widzicie w mediach są tacy jak wy. Utożsamiacie się z nimi i przenosicie na nich swoje wyobrażenia o świecie, a tymczasem, gdybyście zamiast jęczeć w internecie zbliżyli się do nich, poznali i posłuchali to okazałoby się, że mają zgoła odmienny (p)ogląd, na co machnęlibyście ręką (mam taką nadzieję, choć wielu z was by na nich splunęło, bo pisowiec, prawak etc.). Gdybyście ich poznali to zorientowalibyście się, że od oglądania social mediów wyrabiacie sobie opinie po pozorach i wielu ludzi, których oceniliście i potępiliście są zupełnie umiarkowani i zwyczajni, a problem jest z waszym interpretowaniem. „Prawicowego mema wrzucił to na pewno naziol”, a może po prostu coś go rozśmieszyło? Dodał roześmianą reakcję pod newsem o morderstwie, więc psychopata, a może rozśmieszyła go wyjątkowa niezdarność napastnika, który 2 razy się wyjebał, przejechał na masce samochodu, a na koniec został obezwładniony przez staruszkę? Ostatnio był taki news o facecie, który został zgarnięty za dewastację nagrobka. No niezbyt zabawne, tylko dalsza część tej historii była taka, że sam zadzwonił na służby, bo mu płyta nogę przy spadła, a potem się okazało, że jest poszukiwany do odsiadki w pierdlu za…wcześniejszą dewastację tego samego nagrobka.

    wy jesteście zmęczeni? Czym? Siedzeniem w ciepełku, EMOcjonowaniem się newsami i wydawaniem ocen? Wojna was dobija? A uchodźcy, który jest przeciwny waszemu obyczajowemu „oświeceniu” też pomożecie? Jemu pewnie tak, wszak jest okazja pokazać się jako cnotliwi. Takiemu samemu mieszkańcowi Polski byście nie pomogli, stwierdzili, że nie warto jest splunięcia.

    Prawdziwy wasz problem to przytłoczenie informacyjne i patologiczny subiektywizm. Wszyscy politycy są tacy sami i chodzi im jedynie o stanowiska. Każdy z nich ma głęboko gdzieś te wszystkie wartości o których ględzi.
    Wszyscy Polacy są zmęczeni, nie tylko wy. Jednak nie każdy dusi w sobie frustrację i jad. Większość każda dnia walczy o przetrwanie, zwyczajnie nie ma czasu na śledzenie tego wszystkiego i tak wy budowanie wulgarnych, grafomańskich uogólnień ociekających obrzydliwym wywyższaniem się. Wielu też tak samo jak wy opiera się na losowym zestawie źródeł, które bombardują ich push powiadomieniami i budują poczucie zagrożenie dla ich małego, dobrze przeanalizowanego algorytmami świata, który następnie jest tak samo jak u was przesuwany do jednej z kilku hermetycznych baniek.

    Klepcie się dalej po plecach, dzięki temu znów uśniecie z poczuciem bycia częścią uciskanej mniejszości znającej prawdę.

    „”Z telewizyjnego (internetowego) chaosu wybieracie prawdy, które uznacie za wygodne. Przyswajacie sobie tylko to, co utwierdza was w przekonaniu, że bierność jest cnotą i koniecznością, bo to jest właśnie to, w co chcecie wierzyć. Płaczecie, użalacie się nad sobą i co wtedy? Siadacie przed telewizorem, czujecie się rozgrzeszeni, bardziej ludzcy od tych, na których patrzycie, a przecież oglądacie takich samych jak wy, tak samo zakłamanych, tak samo słabych, tak samo uległych. Telewizja (internet) jest stworzona na wasze podobieństwo.”

    1. Ta pseudoanaliza jedyne o czym mówi to ty i twój spaczony ogląd świata. Replki nie będzie, więc nawet się nie wysilaj na kolejne wypociny.

      1. Czyli to co opisałem sekciarstwo na całego, okopywanie się na pozycji jedynych cnotliwych.
        Wiesz BB, nie każdy ma sąsiadów za hołotę, nie każdy ocenia po pozorach, nie każdy próbuje zrozumieć tylko takich samych i nie każdy pomaga tylko swoim. Ja np. pomagam ludziom, a nie wyborcom partii XYZ i dostrzegam to, że ludzie mają różne doświadczenia, historie, bagaż rodzinny etc.

        Widzę, że trafiłem w czuły punkt, więc już zaczyna się ad personam i plucie na kogoś kto ma inne zdanie. Walczcie, może tym razem to wam się uda zagarnąć kraj dla siebie i przez kolejne 4 lat to wasze prostactwo będzie się wylewać z ministerialnych stołków.

    2. Trafiłeś w sedno i spodziewaj sie za to hejtu. Takie sekciki jak ta tutaj nie lubia gdy ktos przebija bańki w których czują się komfortowo.

    3. @ZmęczonyAleTeżZnudzony
      W sumie najwięcej o tobie mówi to ciągłe kategoryzowanie innych: „bo WY to, bo WY tamto….” I już wiadomo kim jesteś.

  19. „Kiedyś, za czasów też niby złej, ale mniej bezczelnej władzy, potrafiłem sobie zrobić kalendarium: co, kto, kiedy i gdzie zdefraudował, jaką, kiedy i gdzie zaliczył wtopę, wpadkę.”

    I to jest wystarczający powód, żeby ruszyć tłustą dupę sprzed telewizora raz na 4 lata i jednak zagłosować na to mniejsze zło. Można sobie po tym rzygnąć, można się urżnąć na smutno, można zalec dalej przed TV (jak ktoś lubi takie idiotyczne rozrywki), ale dupę ruszyć na wybory TRZEBA. Bo jak się nie ruszy, to potem się nie ma moralnego prawa ujadać i żalić. Nawet tutaj.

    To pisałem ja, zwany symetrystą, bo uważam, że Tusk też jest do dupy, ale od czegoś trzeba zacząć. Nawet od tej cipy z SLD co to nazwała samozatrudnionych biedafirmami można zacząć. Tak, nawet ta głupia cipa będzie lepsza!

  20. Tak nie można!
    Wiem, że boli, bo mnie też boli, a jak patrzę na tych ludzi to czuję mdłości.
    Staram się znaleźć coś dobrego i tego się trzymać.
    Jest rodzina, przyjaciele, ludzie których kocham i na których polegam.
    Są też tacy których słucham albo czytam.
    Więc nie daj się!
    Można być w dupie, ale nie wolno się w niej urządzać…

  21. Dokładnie to samo mogłabym napisać. Tylko nie umiałabym tak ładnie.
    Dziękuję

  22. Mam tak samo. Czuję się jak na Via Appia. Nie chcę tam być. Nie chcę się tak czuć.

  23. Cześć, Borsuk! Bardzo ucieszyłem się z informacji na moim mailu o tym, że wypuściłeś coś nowego.. Niestety myślimy podobnie, ale mimo wszystko uważam, że to nie jest tak, że ludzie nie zauważają tej bezczelności, nie są obojętni, po prostu chyba wszystkim nam opadają ręce i dopadła nas pewna zbiorowa rezygnacja.. opozycja od 2015 nie wygrywa żadnych wyborów (senat o włos się nie liczy), czujemy się w tej podłości uprawianej na niespotykaną dotąd skale po prostu samotni. Kłócimy się o politykę w pracy, w rodzinie z kolegami i to kłócimy się na maksa często słysząc od znajomych, że to Ty jesteś ten gorszy (lewak, zdrajca itp.) oczywiście ci znajomi już dawno temu przestali być znajomymi, a rodziny się do siebie nie odzywają głęboko okopane na swoich pozycjach… Dobijające są te wszystkie bezczelnie uśmiechnięte gęby w TV które nam wmawiają, że jest najlepiej jak nigdy dotąd, a ja będąc na zakupach w sklepie 4 razy obracam złotówkę zanim ją wydam. Mimo wszystko staram się zachować jakieś resztki optymizmu i mam nadzieje, że nadejdą zmiany na lepsze. Tego też i Tobie życzę. Do następnego czytania, 3maj się!

  24. Bardzo to smutne, bo jak już Ty nawet nie piszesz to oznacza, że przegrywamy z kretesem.

  25. Jprd, Borsuk zaraza na Twoją głowę. Musiałeś? No serio kurrrrde mać MUSIAŁEŚ? Wziąłeś ten cholerny patyk i jak dziecko w mrowisku, grzebiesz, grzebiesz i dłubiesz mi w jelitach nakręcając na patyczek a to boli. A już zaczęło się goić. Przestawało powoli boleć. Mam dom, faceta i kota. Kupiłam sobie ekspres do kawy i nowe pióro bo stare padło. Znowu zaczęłam pisać, co prawda do szuflady ale muza znów zesrała mi się na głowę i musiałam wrócić do czegoś o czym myślałam,że nie, dosyć, już więcej nie napiszę ani słowa. Spadł śnieg, jest fajny mrozik i świeci słońce. Nieźle mi idzie w szkole, a myślałam,że za Chiny Ludowe i pół Ameryki się nie nauczę mówić po fińsku bo to nie język tylko zapalenie gardła jest. I było tak fajnie i cicho. Ale nie. MUSIAŁEŚ. Nie czytam ani nie oglądam wiadomości z Polski bo jest mi niedobrze i czuję się jakby ktoś podtapiał mnie w szambie. Rzygam tym złodziejstwem i niczym nie zamaskowanym skurwysyństwem władzy. Rzyga wojną i kryzysem, rzygam inflacją i marżą na paliwo. A było tak cicho i fajnie. Z okna widzę las, lubię na niego patrzeć i łazić oglądając drzewa. Lubię siedzieć przy kominku albo w saunie ze świadomością,że to kurestwo już mnie nie dotyczy. Gówno tam, nie dotyczy. Wstydzę się jak pytają w szkole co właściwie dzieje się w Polsce i czemu Polacy na to pozwalają. I co ja mam odpowiedzieć? Że oni nie mają innej kurwa alternatywy jak siedzieć cicho? Bo już chyba nikt nie wierzy, że można zmienić cokolwiek, że możę będzie lepiej jak wyjdą na ulicę. Tylko KTO kurwa ma to zrobić? Kto mógł i zdążył już wyjechał. I to dawno temu, jeszcze zanim gówno trafiło w wentylator.Szlag, mór, zaraza franca i trąd. Cieszę się stary, że jesteś. Kurwa, nawet nie wiesz jak bardzo. I dziękuję za ten wpis.

  26. Żyjesz. Brakowało Twojego głosu, ale to milczenie też było wymowne. A przytłoczeni jesteśmy wszyscy. Robactwo wypełzło zewsząd i nie wiem jakiej tu będzie potrzeba dezynsekcji i deratyzacji. Ja sam z przyjemnością w najbliższych wyborach zagłosowałbym na kogoś kto po księgowemu rzuci okiem na słupki i powie:
    – Nie ma. Na to nie ma, na tamto nie ma. Na to też nie ma. Zjedliście, porozdawaliście, zmarnowaliście. Nie ma.

    1. „Robactwo wypełzło zewsząd i nie wiem jakiej tu będzie potrzeba dezynsekcji i deratyzacji”

      Jak to jest posługiwać się nazistowskim językiem? Czujesz się od tego nadczłowiekiem?

      1. No właśnie nie, nie czuję się nadczłowiekiem. A najgorsze, że zawsze starałem się rozumieć drugiego człowieka. A tu kogo rozumieć? Tych cynicznych karierowiczów, którzy i Ciebie i mnie i swój elektorat mają tak samo w d….? Przecież dla nich liczy się wyłącznie koryto, a nie to, by nam było tu w Polsce ze sobą dobrze. Dziel i rządź.

        1. Politycy wykorzystują naiwność mas, zawsze tak było czy teraz, czy 10 czy 20 czy 30 lat temu. Teraz wcale nie jest gorzej, niż kiedyś, jedynie jest to znacznie bardziej widoczne przy obecnym usieciowieniu. Teraz każdym a w kieszeni telefon z aparatem, dyktafonem i skandaliczne rzeczy wrzuca momentalnie do sieci. Wszyscy jesteśmy tym przytłoczeni, a kiedyś w ogóle byśmy się nie dowiedzieli. Do tego social media zamykają nas w bańka i celowo radykalizują i polaryzują, co politycy i influencerzy wykorzystują bez litości. Również autor tego bloga, który znalazł sobie niszę, w której jego zgrabnie pisane jęczenie jest odbierane jako głos uciśnionej mniejszości.

          Mówienie o „robactwie”, „szczurach” itp. tylko eskaluję tę wojnę. Wszyscy mają poczucie zagrożenia. Tak Ci co nie znoszą katoli, jak i Ci którzy nieznoszą LGBT. Wszyscy uważają, że ich świat jest atakowany. I co najgorsze, wszyscy oni mają racją, bo wszystkie tłumy zatracają zahamowania w upokarzaniu jednostek czy wyszydzaniu jakichś grup uważając, że to tylko niewinne żarty. Wszyscy uważają, że niewłaściwe zachowania to akurat u nich jest margines i bagatelizują.

          Problem polega na tym, że ludzie z powodu swojego niedowartościowania szykują w innych wrogów. Nie widzą w sobie ludzi. W Polsce nie jest ani tak dobrze, ani tak źle, jak nam media, influencerzy i politycy przedstawiają, by na tej nieustannie podgrzewanej i tworzonej przez siebie wojnie polsko-polskiej przedstawiać się jako rozwiązanie i zwyczajnie z tego żyć.

          Tylko pisanie o tym niestety nic nie zmienia, to jest wołanie o opamiętanie w cyrku albo jungli. Nikt tego nie chce słuchać, wszyscy chcą się bić, żeby coś się działo, by znów się dowartościować.

  27. Masz rację-jak zwykle- i to jest straszne.

  28. Wszyscy są zmęczeni, mało kto się odzywa, już nikt nie protestuje. Strategia gotowania żaby dała efekty. Nie daj się, pisz, bo pisarze i artyści zmieniają ten świat.

  29. Nie tylko przepisy na kanapki.
    Niejaki Mróz generuje obecnie niewyobrażalne zużycie papieru.
    I dostaje za to nagrody

  30. Niech Pan pisze. Mimo pozornego i (czasami) rzeczywistego bezsensu powtarzania gorzkich słów, wylewania frustracji, epatowania bezsilnością – to dobra robota. Pomaga się upewnić, że każda indywidualnie odczuwana gorycz, frustracja i bezsilność nie jest urojeniem. Że jest nas więcej. I że wcześniej czy później to się uleje albo eksploduje. Nie traćmy nadziei.

  31. Dobrze, że to napisałeś. Potrzebowałam potwierdzenia, że można to wszystko czuć. Nie w sensie, że wolno, tylko że to możliwe.

  32. Bardzo dziękuję… jak zawsze w punkt, patykiem w ranę, ale ta uniwersalizacja rozpaczy dziwnie ulgę przynosi.

  33. Fajnie że znów piszesz. Pandemia, wojna i cyrki dookoła niestety wielu dały w kość. Zobacz ile się posypało firm, związków, karier…

  34. Mam tak samo. Nie całkiem dokładnie, bo czuję się jakbym sam siebie zwymiotował, wywracając wszystko co mam i znam na nice. Dookoła wywrócone bebechy, wali kwaśny zaduch, ślisko i ciemno. Nie ma gruntu – zapadlisko, zawalisko, błotnista breja po kolana. Nadzieje zdechły, plany sparciały, radości się zapomniały. Refluks jak puls…

  35. Mam tak samo. Dokładnie tak samo. Zmęczenie, zniechęcenie i ból głowy. Dziękuję, że to napisałeś.

Dodaj komentarz