Media Polityka Życie

Żartobliwi wśród narodów świata, czyli polskie obozy

Awantura o "polskie obozy smierci"

To nie jest tekst o Holocauście. To nie jest kolejny tekst o szmalcownikach. To nie jest lekcja historii, bo umówmy się – każdy z nas tę historię raczej zna. To tekst o żenującym nieudacznictwie i dyplomatycznym kretynizmie. I o kontekście, który zdaje się nam umykać.

Już myślałem, że nie będę pisać na ten temat. Że te wszystkie „polskie obozy śmierci” i awantura z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi ucichnie tak szybko, jak się zaczęła. Zamiast brodzić po kostki w kretyńskich wypowiedziach nowoczesnych antysemitów i jeszcze nowocześniejszych antypolaków wolałem zapuścić na Netflixie „Altered Carbon” i uciec od tematu, który wydawałoby się przerabialiśmy już tysiąc razy.

Ale nie, awantura tak szybko się tym razem nie skończyła.

Więc (zdania nie zaczyna się od więc) zamiast spokojnie oglądać filmy, obserwuję ją i nie mogę uwierzyć w to, co widzę. Wydawało mi się naiwnie, że historia II wojny światowej jest poznana na tyle dobrze, że trudno tu dokonać szokujących i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Że każdy z nas już w podstawówce nauczył się, kto wojnę wywołał i jak się ona potoczyła.

Aż tu nagle – bum! Patria słusznie rządząca postanowiła ogłosić nowatorską myśl, że – uwaga! – te obozy koncentracyjne nie były wcale polskie!

No z szoku nie mogę się podnieść do tej pory. Wiedzieliście o tym? Że to nie były polskie obozy koncentracyjne tylko – uwaga, kolejny nieoczekiwany zwrot – niemieckie!

No kto by się spodziewał? Niemcy i wojna?! Dobrze, że w celu upowszechnienia tej historycznej nowinki napisano całą ustawę. Inaczej nikt by się o tym nie dowiedział.

Tylko, że nie.

Może ja jestem jakiś dziwny, ale wydawało mi się, że rzeczy oczywistych się nie tłumaczy. I jasne, są na świecie ludzie głupsi, niekompetentni, niedokształceni. I oczywiście – w takich Stanach Zjednoczonych o „naszej” II wojnie wiedzą niewiele, bo dla nich to przede wszystkim Normandia i wojna na Pacyfiku.

Wydawało mi się, że nikogo nie powinno dziwić, że taki John z Arizony niewiele wie o Polsce, Europie, a na historii uczy się raczej o Okinawie, gdzie zginął jego dziadek. Nie wie zbyt wiele o Polsce na tej samej zasadzie, na jakiej Janusz z Augustowa niewiele wie o 30 milionach Chińczyków zamordowanych w czasie tej samej wojny, gdzieś daleko na wschodzie.

No, ale „polskie obozy śmierci”. Przecież Obama tak kiedyś powiedział! Przecież jakiś pismak z Ameryki napisał tak w swoim artykule!

No powiedział, no napisał. A potem wycofał się z głupiej pomyłki. Nikt przy zdrowych zmysłach nie przypisuje Polsce odpowiedzialności za Holocaust. Nikt przy zdrowych zmysłach raczej nie powie „polskie obozy” inaczej niż w wyniku niezręcznej, geograficznej nieścisłości lub z powodu braków w edukacji. A jeśli już znajdzie się debil, który na wieżyczkach strażniczych Auschwitz nie widzi Niemców, tylko Polaków, to przecież wystarczy rzucić mu w pysk pierwszą lepszą książką do historii. I to zamyka i sprawę i pysk.

Owszem, istnieją kretyni i pieniacze, ale czemu chcemy walczyć z nimi za pomocą kretynizmu i pieniactwa?

W czym jest więc problem? W tym, w czym zazwyczaj, bo zazwyczaj problem pojawia się, gdy politycy chcą coś naprawić. Ci oderwani od rzeczywistości i społeczeństwa ludzie widzą najczęściej jeden sposób na naprawę problemu. Biurokracja i penalizacja. No to buch, skrobnęli sobie na kolanie ustawę.

Sprawdziłem. Do momentu, gdy Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda zaczęli naprawiać problem, praktycznie on nie istniał. I mówiło się o nim prawie wyłącznie w Polsce.

Sformułowanie „polskie obozy śmierci” (czy raczej „polish death camps”) pojawiało się zazwyczaj w okolicach stycznia, przy okazji rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Zazwyczaj było bardzo szybko wyłapywane i prostowane dzięki interwencjom naszych służb dyplomatycznych.

Za to po tej wspaniałej ustawie zwrot powtarzany jest około 20 razy częściej.

Można to sobie na przykład sprawdzić w Google. Ten niebieski słupek, który szybuje pod niebiosa po po prawej stronie to czasy obecne. To dzieje się teraz, dzięki tej ustawie i dyplomatycznym nieudacznikom.

To tak, jak z jednym dzieciakiem, z którym chodziłem kiedyś do podstawówki i na którego wołaliśmy Cielak. Nienawidził tej ksywy, bo łączyła się z nią dramatyczna i smutna historia (nie czas o niej teraz pisać, może kiedyś). Reagował na „Cielaka” agresywnie i histerycznie. Co więcej, nawet gdy nikt akurat „Cielakiem” go nie tytułował, on sam groził wszystkim, by przypadkiem tak do niego nie mówili.

Oczywiście wiecie, jak każdy się do niego zwracał. Ja sam nie pamiętam już nawet, jak ten chłopak miał na nazwisko, bo na zawsze został dla mnie Władkiem „Cielakiem”.

Teraz jest tak samo. Ta histeryczna obsesja polityków PiS, by nikt nie ośmielił się nawet na nasz temat pomylić i przejęzyczyć, doprowadziła do tego, że teraz celowo politycy z innych państw odmieniają „polskie obozy śmierci” przez wszystkie przypadki.

Bo przecież nie tylko my mamy przygłupich i niekompetentnych polityków. Tacy sami geniusze są też w Izraelu i innych krajach. I również oni próbują zbić kapitał na populizmie, na budzeniu najniższych instynktów, na szczuciu obywateli na zewnętrznego wroga, na nienawiści.

Oczywiście najgłupszy w tej całej ustawie jest pomysł, by za użycie tego zwrotu karać więzieniem. Jak oni to sobie wyobrażają? Niedouczony dziennikarz amerykańskiego portaliku robi głupi skrót myślowy w notce o rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, bo ma do napisania jeszcze pięć notek o cyckach Kim Kardashian i kobiecie z Utah, która wytatuowała sobie na czole logo Apple. Natychmiast z Suwałk startuje helikopter z doborowym oddziałem Obrony Terytorialnej. Nasze dzielne chłopaki pontonami przeprawiają się przez ocean, lądują w Nowym Jorku i porywają dziennikarza. Dostarczają go związanego łańcuchami przed Sąd Okręgowy w Warszawie, a sędzia z nadania pana Ziobry skazuje go na trzy lata w więzieniu w Sztumie. Kolejne zwycięstwo PiS, biało-czerwona flaga dumnie powiewa. Wszyscy śpiewamy Bogurodzicę.

No bez jaj.

Albo ten nieszczęsny poseł Andrzej Melak z PiS. Dzięki takim mężom stanu problem „polskich obozów” jeszcze długo nie zejdzie z mediów. Pan poseł odkrył z przerażeniem, że lektura szkolna, którą czytaliśmy chyba wszyscy, zawiera zwrot nielegalny i Polskę obrażający. Otóż Zofia Nałkowska w 1946 roku, w „Medalionach”, użyła zwrotu „polskie obozy śmierci”.

I wyobraźcie sobie, że poseł Melak postuluje, by „Medaliony” przepisać na nowo. – Wiem, że autorce nie chodziło o przypisywanie nam zbrodni niemieckich, ale należy to wyjaśnić. Książkę czytają uczniowie, czytają ludzie za granicą i mogą to źle zrozumieć – uważa polityk PiS. I postuluje, by wprowadzić do każdego wydania choćby przypis, że tak naprawdę to obozy były niemieckie.

Otóż nie, panie polityku. Istnieje coś takiego, jak kontekst. Ja, czytając „Medaliony”, miałem jakieś 12 lat i do głowy by mi nie przyszło, że potrzebuję jakiegokolwiek przypisu. Kontekst, panie Melak, to coś co wpływa na znaczenie i treść jakiegoś pojęcia. I jeśli ktoś potrafi przeczytać więcej niż jedno zdanie, to z pewnością poradzi sobie z szerszym kontekstem.

Tak samo, jak nikt nie ma wątpliwości, że bohaterski Jan Karski w 1944 roku zawiadamiał świat o przemyśle śmierci prowadzonym przez hitlerowskie Niemcy, nie Polskę. Mimo, że jeden z artykułów zatytułował „Polish death camp” i prawdopodobnie był pierwszą osobą na świecie, która użyła tego sformułowania.

Wystarczy umieć czytać, panie pośle Melak.

Ale jest jeszcze pan, panie pośle Kaczyński. Pan, panie prezydencie Dudo. No i niestety jest pan, panie pośle Czarnecki, który rozsławiłeś na cały świat kompletnie nie znane szerokiej opinii słowo „szmalcownik”. Robicie panowie złą robotę i mam dziwne podejrzenie, że wcale nie o obronę dobrego polskiego imienia wam chodzi.

Wy teraz zarządzacie kryzysem, który sami stworzyliście. A stworzyliście go, bo w obliczu krytyki Polski zza granicy ludzie czują wspólną krzywdę. A krzywda jednoczy ich wokół tych, którzy pozornie zdają się walczyć z problemem.

Wzięlibyście się lepiej za edukację we własnej ojczyźnie, bo większość dzieciaków nie dochodzi dziś w programie szkolnym do II wojny światowej, nie mówiąc o PRL. Większość z tych waszych chłopaczków w bluzach z Żołnierzami Wyklętymi kompletnie nie wie, kim był Pilecki, a kim Bury i dlaczego to nie to samo.

Wzięlibyście się za żartobliwych wśród narodów świata Rafała Ziemkiewicza i Marcina Wolskiego, którzy w tym koszmarnie nieśmiesznym programie w TVP sadzili antysemickie wice. Uśmiechnięci i rozchichotani.

Wzięlibyście się za Magdę Ogórek i jej wiejące niechęcią do Żydów tweety. Oraz jawnie antysemickie wpisy pojebów umieszczone na antenie tej samej TVP, u tej samej Magdaleny.

Wzięlibyście się za tych przygłupów, których z okazji Marszu Niepodległości nazywacie „uśmiechniętymi rodzinami z dziećmi”, a z powodu których zamykacie ulice wokół ambasady Izraela. Skupcie się panowie: aby pokazać, że w Polsce nie ma antysemityzmu ogradzacie barierkami i kordonami policji ambasadę Izraela, by nie zaatakowali jej członkowie Ruchu Narodowego.

Jak dla mnie, mało spójny komunikat.

Panie Duda, wziąłby się pan za posła Winnickiego i jego kolegów, którzy pod pańskim mieszkaniem demonstrują z hasłem „Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę”. Wziąłby się pan za ludzi, którzy od najgorszych wyzywają pańską żonę za nazwisko Kornhauser i wysyłają ją do Izraela. Żony pan nie bronisz, a Polski chcesz pan bronić?

I jest też kontekst panowie. Uchwaliliście sobie tę ustawę przy okazji rocznicy wyzwolenia obozu, gdy oczy całego świata skierowane są na Oświęcim. W przededniu 50. rocznicy marca 68.

To było bardzo głupie.

I do tego zrobiliście to wy. Wy, którzy macie łatkę populistów, zamordystów, ludzi przymykających oko na antysemityzm i składających hołd nacjonalizmowi. Słusznie, czy nie – taką macie opinię i dobrze o tym wiecie. I w tym kontekście treść ustawy została odebrana. Można to było przewidzieć. Wystarczyło zapytać jakiegoś średnio rozgarniętego 10-latka i on powiedziałby wam, jak to się skończy.

Jest oczywiście też druga strona – w Polsce i za granicą – szaleńczo próbująca udowodnić winę Polaków, wyciągająca wszelkie historie o szmalcownikach i innych skurwysynach z Jedwabnego. Próbująca pokazać, że każdy Polak to zbrodniarz. Do nich mam ten sam apel: wszyscy wiemy, jak było. Nic nie jest czarno-białe. Wszyscy mamy tę samą historię, te same książki. Prawdę albo znamy, albo możemy ją poznać. To nie boli. Boli za to manipulowanie prawdą, by osiągnąć populistyczny cel.

Tak samo, jak komunikat, że każdy podczas tej wojny był nieskazitelnie czysty, tak samo wasz komunikat o polskim narodzie zbrodniarzy jest idiotyczny.

Więc zachowajcie swój idiotyzm dla siebie, a mi dajcie spokojnie oglądać Netflixa.

Na koniec, wracając do pana posła przepisującego na nowo „Medaliony” Nałkowskiej… Panie Melak, mnie kiedyś czytać nauczyli i w takich chwilach przypomina mi się fragment mojego ulubionego „1984” Orwella. Który panu i pańskiej partii dedykuję.

„Kiedy wszystkie poprawki, jakie należało wnieść do danego numeru gazety, były już gotowe, numer kolacjonowano i drukowano ponownie, po czym wydanie oryginalne niszczono, a w archiwach umieszczano nowe. Ten proces wprowadzania ciągłych zmian odbywał się nie tylko w wypadku gazet, lecz także książek, czasopism, plakatów, ulotek, filmów, nagrań, rysunków, fotografii – każdego typu literatury i dokumentacji o jakimkolwiek znaczeniu politycznym lub ideologicznym. Z dnia na dzień i niemal z minuty na minutę uaktualniano przeszłość. Tak preparowana dokumentacja potwierdzała słuszność każdej partyjnej prognozy; pilnowano, by nie ostało się choć jedno zdanie sprzeczne z potrzebą chwili. Całą historię przemieniano w palimpsest, zeskrobywany i zapisywany tak często, jak to uważano za konieczne.”

Panie Melak, ja wyjaśnię to, co trudniejsze na końcu – pan pozwoli. Palimpsest to takie słowo z klasycznej greki. Oznacza coś w rodzaju recyklingu, wytarcie manuskryptu i zapisanie go ponownie nową treścią.

Nie róbcie mi panowie recyklingu Nałkowskiej. A jakbyście, panie Melak, lecieli do Izraela dyskutować o swojej genialnej ustawie to błagam – nie zabierajcie Szyszki. Wytnie wszystkie drzewka w Jad Waszem i znów będzie wstyd.

55 Responses

  1. Jak ja bym chciala ,aby pan mial racje, ale niestety piszesz pan glupoty. W USA w szkolach ucza „polskie obozy koncentracyjne” i twierdza, ze jest to jezykowo logiczne I inaczej nie mozna! W Niemczech jest jeszcze gorzej, a Izrael zamienil na miejsca Polske i Niemcy.

  2. Co mi ktoś sugeruje, czy wręcz naciska o pisanie w swoim stylu, ze swoimi obserwacjami – to przeczytam Twoje Borsuk wypociny. I stwierdzam, że właściwie po co, skoro Ty jesteś obecny …. W pełni jesteśmy zgodni co do podejścia, diagnoz, no i też wkurwu ….

    Naprawdę szapo ba qurwa madź za formę, wiązke badawczą oka twego i ateczjud. Rewelacja, ciś im do oporu.

    Co do Modyfikowanego Węgla … Owszem, podjarałem się strasznie, książka pamiętam zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Następne częsci plus „Siły Rynku” (ta nieco poniżej wcześniejszego poziomu) również trzymały w ekstazie, wnioskach i odłączeniu od świata wonsu i disco polo. To był notabene fajny czas, z 9 lat temu. Po Kovacsie czytałem też Huberatha „Miasta pod skałą” i Dana Simmonsa cykl Hyperiona. Czegoś jednak w serialu zabrakło. Quelcrista nieco jak z Xeny, trochu za czysto, protagonista w wielu scenach (np. tortur w konstrukcie) niewiarygodny. Nieco jestem rozczarowany. A może nie dało się lepiej, cóż. Pełnokrwistość postaci to Ortega i główny mat – znany ze świetnej roli Marka Antoniusza w serialu „Rzym”.

    Gdyby tak Netflix wziął się za „Pana lodowego ogrodu” czy cykl dominium solarnego Kołodziejczaka … Wcześniej już mnie zaskoczył przypadkowo odpalonym „Spectralem”.

    Werwy i możności do dalszego pisania życzę.

    1. Kurcze, taki wysyp komplementów, że nie wiem co powiedzieć. Dziękuję! Węgla nie czytałem, serial to jedyne co pochłonąłem. Marek Antoniusz faktycznie bardzo dobry. Z polskich to wolałbym aby Netflix zrobił Zajdla

  3. Wielkie dzięki Borsuk za celne ujecie tematu! W tych dziwnych czasach niczego nie można być pewnym…. Teraz dla osiągnięcia swoich celów polityk wyjmie gówno z własnej dupy i rzuci nim w wentylator . Po czy będzie darł ryja, że konkurencja obrzuciła go gównem. Brak im świadomości, że rozbryzgane gówno śmierdzi a jak zaschnie to zawsze pozostanie gównem.

  4. Doskonały wpis, z Autorem zgadzam się w 200 procentach. Odwiedzam, czytam, tym razem swój ślad postanowiłam zostawić.
    Pozdrawiam.

  5. Znowu udostępniam posta…….jestem na 9 odcinku Modyfikowanego Węgla….a Orwela czytałem dla przypomnienia 2tyg temu …. to jakieś powariowane losy.

  6. Jakiś czas temu po fb krążył tekst: „Wreszcie Polska wstała z kolan… ale wstając, pierdolnęła się głową w parapet”. I niestety smutna to prawda..

  7. Gdyby nie ta tocząca się już od jakiegoś czasu gównoburza wokół „polskich obozów”, to nawet nie pomyślałbym, że może istnieć jakiś reptiliańsko-izraelski holokaustowy spisek mający na celu zniszczenie polskiej ziemi (tej, kurwa, ziemi). Bo że gdzieś trafi się czasem jakiś szczery debil i historyczny ignorant to rzecz całkowicie normalna i mieszcząca się w statystyce. To pierwsza uwaga.
    Druga uwaga: kontent jestem, że zarwałem wieczór i sporą część nocy na czytanie twoich dopiero co odkrytych wpisów. Cieszy mnie niezmiernie, że w zalewie spierdolenia jest jeszcze miejsce w tym kraju na jakiś obiektywizm i celne spostrzeżenia. Masz pan nowego, zaciekawionego czytelnika.

  8. Ogólnie to pójdziecie siedzieć, strona zostanie usunięta, a ja się będe śmiał jak prezes was wszystkich skurwysyny pozamyka 🙂

    1. No popatrz nikt się nie dał wciągnąć 🙁 za to mamy twój IP.

  9. Ten tekst powinien był przetłumaczony na język angielski i szersza publiczność powinna mieć do niego dostęp. Z dopiskiem, że przeciętny myślący polak odcina się od tej tkanki rakowej, jaką stał się nasz rząd i podległe mu media.

  10. Prof. Witold Kieżun dla WP.PL „W 1998 roku w Kanadzie zrobiłem ankietę wśród 102 swoich studentów: jakiej narodowości byli naziści? (bo nigdzie się nie pisze o zbrodniach niemieckich, tylko nazistowskich). Na 102 studentów 62 napisało – polskiej. Zapytałem: „dlaczego?” Odpowiedzieli: „Dlatego, że są polskie obozy koncentracyjne. A wiadomo, że obozy koncentracyjne były organizowane przez nazistów, żeby mordować Żydów. Wobec tego naziści to są Polacy”. I w tej chwili cały świat tak uważa. Dwa lata temu profesor amerykański, kiedy dowiedział się w czasie konferencji w Nowym Jorku, że siedzi obok niego profesor z Polski (mój kolega) wstał i powiedział, że koło Polaka z Polski on siedzieć nie będzie, bo myśmy wymordowali Żydów. „

    1. No, ale w jaki sposób ustawa PiS ma to naprawić? Skoro rozsławiła „polskie obozy” na większą skalę.

    2. Jakos ciężko mi w to uwierzyć. Gdy ja się pytam ludzi zza granicy to niezalenie czy to USA, Australia to duzo ludzi malo wie o Polsce (nie mamy zadnej marki oprocz slowa kurwa i wodki i kielbasy. Czasem ktos kojarzy papieza ale to malo wazne dla wielu a czasem pilakrza jakiegos, rzadziej juz Walese) ale kojarza ze Polska byla bardzo poszkodowana i zniszczona w wojnie. Nigdy nie slyszalem aby ktos nie wiedzial o Niemcach – to smieszne stwierdzenie. Oni (nieslusznie) za dziadow maja poczucie ciezaru i wyrzutow sumienia (to nie ich wina) i robia wszystko aby zadoscuczynic (odszkodowania – ile babc sie zna co mieli kase bo ich zeslano do pracy (gdzie jak moja babcia byly traktowane dobrze). A my dalej sami siebe topimy w nienawisci do wszystkiego.

    3. No to teraz po tej ustawie już 90% studentów będzie kojarzyć obozy z Polską.

    4. a w usa jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi wierzacych że ziemia jest płaska. i co, za głupotę wsadzić ich do więzienia? wiesz co się wtedy stanie? debil pomyśli: „dokuczają mi, bo mam rację!” ale jak się spokojnie, merytorycznie wytłumaczy, pokazując dowody, kto stał za obozami zagłady – albo, że ziemia nie jest płaska – to debil się zamknie. bo nic tak nie uczy nie otwierać gęby bez powodu jak wstyd.

    5. O i to jest właśnie „ałtorytet poratlu r(n)acjonalista.pl” Kieżun. Zrobił ankietę na „reprezentatywnej” próbie 102 osób i na tej podstawie wyciąga wnioski o wiedzy na ten temat na całym świecie.

    6. Nie wiem, jakich Kieżun miał studentów – być może kształcił afgańczyków, którzy całe swoje dotychczasowe życie spędzili na wypasaniu kóz na rodzimych przełęczach…
      A poważnie, sądzę raczej, że profesor dorzucił te wyssaną z palca historyjkę, aby poprzeć opcję polityczną, z którą romansuje od dawien dawna, z wzajemnością.

    7. No i co? nikt tego nie komentuje?
      juz w1998 roku byla taka swiadomosc.

    8. Co to za uczelnia? Z takim podejściem do studiowania ponad połowa studentów jej nie skończy – to raczej dobra wiadomość.

  11. A najzabawniejsze, że polskie obozy to tylko wytrych PR-owy.

    Bo w ustawie nie ma ani słowa o obozach, za to jest to o co się Żydzi oburzali od początku – bardoz ogólnikowo napisane przypisywanie narodowi polskiemu współudziału w zbrodniach niemieckich. I teraz – jeśli jakiś szmalcownik wydał rodzinę żydowską SS-manom, to był to współudział.
    Ale jeśli ktoś o tym wspomni i nie jest to dzieło artystyczne bądź naukowe (czy popularnonaukowe się liczy? i wg jakich kryteriów będą oceniać artyzm bądź naukowość eksperci z IPN?) to wówczas autor będzie karany więzieniem. No i oczywiście jak tu ukarać zagraniczniaka?

    A poza tym to oczywiście PiS zawsze w polityce zagranicznej zamierzone intencje ma drastycznie rózne od efektów. Ale chyba czas się do tego przyzwyczaić;)

    Oczywiście osobną kwestią pozostaje temat „równości”, bo z jednej strony wszyscy się oburzają, że karanie więzieniem za „polskie obozy” to jest ograniczanie wolności wypowiedzi, a mało kto z zainteresowanych tą wolnością oburza się, że w temacie tzw. „kłamstwa oświęcimskiego” tak samo ogranicza się wolność wypowiedzi i jeśli dobrze kojarzę, niejeden miał problemy gdy chciał ustalić ilość pomordowanych która wg jego wyliczeń różni się od oficjalnie przyjętych. I jakoś nikt nie próbował podjąć dyskursu, czy edukować. Od razu zabierano się do karania.
    W dodatku – jak się nie mylę – to nawet google utrudnia dostęp do tematu związanego z zaprzeczaniem istnienia Oświęcimia w Niemczech. Ot taka ciekawostka „cenzuralna” 🙂

  12. „Jest oczywiście też druga strona – w Polsce i za granicą – szaleńczo próbująca udowodnić winę Polaków, wyciągająca wszelkie historie o szmalcownikach i innych skurwysynach z Jedwabnego. Próbująca pokazać, że każdy Polak to zbrodniarz. Do nich mam ten sam apel: wszyscy wiemy, jak było. Nic nie jest czarno-białe.”

    No niestety właśnie nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Typków twierdzących, że w Jedwabnem to wszystko wina Niemców, pogrom Kielecki to komunistyczny spisek, Brygada Świętokrzyska nie kolaborowała, a Bury, Łupaszka i Ogień to bohaterowie bez skazy i zmazy nie brakuje. Co gorsze takie tezy coraz silniej przebijają się do oficjalnego przekazu, a dzięki tej „genialnej” ustawie coraz trudniej będzie z nimi walczyć.

    1. Dlatego przydałaby się edukacja. Choć ja sądzę, że tych przygłupich jednak nie jest aż tylu. Są głośni, są widoczni – ale to przecież jakaś mniejszość.

      1. Przydałoby się jakieś rzetelne badanie pod tym kątem. Nie będę wyrokował jaki procent społeczeństwa wyznaje tego rodzaju pogląd w tym momencie. Niech będzie że mniejszość. Niemniej jednak jest tu tendencja wzrostowa, a wiele osób łyka przekaz TVP i innych mediów publicznych jak małe pelikany (pisałeś o tym nie raz przecież, c’nie?). Tam usłyszą że kolaboracja NSZ z okupantem to był „sojusz taktyczny”, że Pogrom Kielecki i Jedwabne to wydarzenia „niejednoznaczne”, i że Łupaszka Wielkim Bohaterem Narodowym(tm) był. Niestety większość nacji nigdy nie przepracowała ciemniejszych kart swojej historii. Stąd IMHO agresywne reakcje na upublicznienie informacji o mordzie w Jedwabnem. To zwyczajnie nie pasuje do dominujące narracji pt. „co druga rodzina ukrywała Żydów, a za co trzecim drzewem czaił się akowiec”. Wiem – przerysowuję, ale nie jest to aż tak odległe od hurrapatriotycznej wersji historii.

        Podsumowując: powinniśmy zrobić kolektywny rachunek sumienia. Ja rozumiem, że za komuny nie było łatwo, a potem był szok transformacji. Natomiast teraz powinniśmy to przepracować. Dla własnego zdrowia psychicznego. Niestety nasze władze robią wszystko, żeby ten proces sabotować, a ludzie którzy nagłaśniają niefajne elementy naszej historii są w zdecydowanej mniejszości. Owa mniejszość na dodatek się kurczy i wkrótce pozostaniemy wyłącznie z przekazem słusznie rządzących. Przy okazji odizolowani geopolitycznie i skazani na łaskę Orbana…

        Pozdrawiam

  13. Ja nie moglam wlasnym uszom uwierzyc, kiedy wczoraj w TVP Info pani „dziennikarka” z panem redaktorem z Tysola dyskutowali kwestie, iz zamieszanie wokol ustawy o IPN to celowe dzialanie Natenjahu w celu przykrycia swojej afery korupcyjnej.
    Geniusze propagandy i kreowania alternatywnej rzeczywistosci.

    Tekst jak zawsze znakomity, a cytat koncowy smakowity.

  14. Dyplomacja ? Przeciez była ostatnich 20 lat .Istniała przynajmniej. I co nam z tej dyplomacji ? Ze dzis srednio zorientowany europejczyk kojarzy auschwitz z Polakami.Tyle wiedza o Holokauscie na zachodzie. Tak własnie działała nasza dyplomacja .Własciwie trudno tu mówic o działaniu .To twór z nazwy tylko zgadzajacy sie na wszystko co im kazali podpisac i broń boze nie miec własnego zdania. Tak własnie …. kłamstwo powtarzane wiele razy staje sie prawda i własnie cos takiego zaczeło funkcjonowac w europejskiek kulturze mówienia o Auschwitz. A przeciez dla Izreala i Niemców to stan idealny.

    1. Michał, ale to nie jest prawda. Ani, że nie działała, ani że „średnio zorientowany Europejczyk kojarzy”. Średnio zorientowany zna prostą historię

  15. Hmm, jesteś trzecią osobą której zdanie sobie cenię, a która poleca „Altered Carbon”. Obejrzałam zwiastun i jak na razie jakoś mnie nie porwało… Naprawdę warto poświęcić kilkanaście godzin życia?
    Ad rem: artykuł w punkt, jak zwykle ☺

    1. Joanna, dzięki. A Altered Carbon – ja jestem zachwycony, ale jeśli nie lubisz klimatu cyberpunka, klimatów SF to może nie podejść.

  16. To wszystko prawda, jednak wydaje mi się, że rozpętanie wojny polsko-żydowskiej nie jest przypadkowe i nie wynika z kretynizmu PiSu. To raczej celowe działanie mające na celu konsolidację poparcia dla władzy. To zresztą jest teza artykułu z GW. Drugi cel to powstrzymanie debaty na temat polskiego udziału w eksterminacji żydów w kraju. Co z tego, że będą się ukazywać książki historyczne na ten temat pisane przez naukowców, skoro będziemy się bać o tym dyskutować. To zresztą, czyli cenzura wydaje mi się najgorszym skutkiem ustawy. Właśnie nie konflkt między narodowy a wprowadzenie cenzury w kraju.

    1. I teraz na scenę wchodzi on, cały na biało – dysonans poznawczy. Ogromny. Jak zwykle, bo to mój częsty gość w tym schizofrenicznym kraju. Bo z jednej strony wpis, z którym nie sposób się nie zgodzić, zdania pod ktorymi jak zwykle podpisuję się obiema rękoma i zdania, przy których postawiłabym tylko parafkę, zostawiając je na czasy, ktore bedą tak nudne, że wszyscy będziemy bawić się dyskusjami akademickimi rozkładając je słowo po słowie.
      Ale jest i druga strona. Ta, która pojawiła się choćby w którymś z komentarzy, strona jakby żywcem wyrwana z retoryki powszechnej za poprzedniej władzy. Strona wspominająca o dyskursie (a może tylko debacie, nie pamiętam dosłownego cytatu) na temat współodpowiedzialności Polaków w eksterminacji Żydów. Podpartej oczywiście, tej odpowiedzialności oczywiście, publikacjami naukowców i innych autorytetów bliżej nieokreślonego autoramentu. Domyslic sie, ze mozna ze Gross za taki autorytet uchodzi, coś jak pisowski autorytet Cenckiewicz…
      I ten mój dysonans stoi i popiskuje, że może jednak dobrze, że oni za to sie zabrali, tylko że jak zwykle od dupy strony. Bo zamiast skupiac się na odkręceniu odmóżdżenia lansowanej przez poprzedni rząd polityki wstydu, samobiczowania i pogardy dla własnego kraju, zamiast pisać na nowo historię pełna poczucia winy i pokłonów, oni robią… to, co robią.
      I do usranej śmierci będziemy żyć w schizofrenicznej rzeczywistości, pełnej pelikanów łykających wszystko co jej aktualnie rządzący cisną. A że aktualnie rządzący zmieniają się regularnie i ciskają ochoczo to jestesmy przekarmieni antysemickim i antyruropejskim mesjanizmem podanym w sosie poprawno-politycznego dyskursu proeuropejsko-nowoczesno-bezrefleksyjnego.
      Schizofrenia.
      Więc (wiem, wiem) może dobrze, że oni zamieszali trochę w tym zatęchłym już budowaniu poczucia winy i odpowiedzialności za winy i czyny popełnione i/lub nie? A że jak zwykle im nie wyszło… (trochę szkoda, że nie było takiego szumu, jak platforma z wyborczą mozolnie wciskali w pelikanie dzioby te wszystkie uogólnienia, półprawdy i hiperbole o nadzej odpowiedzialnosci, współwinie i w ogóle wielkim i nie do konca uswiadomionym antysemityzmie (zapominajac ze dwie dekady temu nawet wlasnym nakladem wydawali ksiazki pełne swiadectw ocalałych dzięki pomocy polskich sąsiadów )

      1. ” zatęchłym już budowaniu poczucia winy i odpowiedzialności za winy i czyny popełnione i/lub nie?”
        „platforma z wyborczą mozolnie wciskali w pelikanie dzioby te wszystkie uogólnienia, półprawdy i hiperbole o nadzej odpowiedzialnosci, współwinie i w ogóle wielkim i nie do konca uswiadomionym antysemityzmie”

        Jaki koń jest każdy widzi. Ja mam w rodzinie antysemitów i mnie nic nie trzeba było wciskać, bo polski antysemityzm jest dla mnie oczywisty i spotykałem się z nim odkąd pamiętam. Publikacje Grossa i innych naukowców były dla mnie tylko potwierdzeniem tego co przeczuwałem. Nie ma żadnej symetrii pomiędzy obiema narracjami. Schizofrenia to odrzucanie winy i konserwowanie antysemityzmu w społeczeństwie. On się ciągle odzywa co jakiś czas i dopóki nie podejmiemy takiej pracy jaką przeprowadzili np. Niemcy zostanie z nami do końca świata i będzie wykorzystywany przez kolejnych Kaczyńskich.

    2. To jest właśnie problem ze złym prawem. Czy będzie cenzura, czy będzie to martwy przepis – zobaczymy

  17. Czekałam na wpis na ten temat od tygodnia i nie zawiodłam się. Jesteś jak miernik zdrowego rozsądku.

    1. Oj tam, zaraz miernik 🙂 Bardzo mi miło, dziękuję!

  18. Totalnie się zgadzam.
    PS. Altered Carbon- rewelacja!

    1. Prawda? Czekałem na coś takiego ze 20 lat 🙂

  19. To ja w takim razie podziekuje. Zanim zacznie sie tu bagienko wzajemnego obrzucania, po prostu szczerze dziekuje za ten tekst.

    1. Dziękuję za czytanie 🙂 Wiem, że temat przyciąga bagienko, ale mam nadzieję, że tu go nie będzie. Zauważyłem, że ci, którzy czytają moje teksty jakoś tak mniej bagniści są 🙂 Chyba, że poleci tekst w jakieś dziwne miejsca w internecie.

Dodaj komentarz