Bajkał Youtube Życie

Co z tym Bajkałem? A komu to potrzebne?

Waśniewska Bajkał

Siedzisz przed monitorem, nudzisz się – no bo jak inaczej. Oglądasz na Youtube kolejny „wypiję szklankę wody challenge”, „wsadzę se palec w dupę challenge”, patrzysz na prankstera, który kradnie z amerykańskiego Youtuba, jak pan Morawiecki od podatników. Oglądasz gimnazjalistów wystylizowanych jak galerianka na wycieczce w Plaza Rzeszów, którzy skarżą się, że inne dzieciaki powiedziały coś o nich brzydko podczas gry dla debili w kwadratowe stworki.

Jeśli nie wiesz o czym mówię, to prawdopodobnie należysz do tych szczęśliwców, którzy na Youtubie słuchają głownie piosenek, na przykład „Oczy zielone” Zenka Martyniuka. Ale robisz to tylko, gdy nikt nie widzi, bo wtedy jakoś mniej wstyd. Nie przejmuj się, to jest tak samo jak z onanizmem.

Jeśli nadal nie wiesz o czym mówię, to znaczy, że jedyną elektroniczną rozrywką jest dla ciebie darcie mordy Magdy Gessler nad garami we Włocławku, przytłusty Paweł Małaszyński w „Belle Epoque”, oglądanie w półmroku programów z Agnieszką Szulim-Woźniak-Badziak-Starak i paniczny strach przed tym, by żona nie zauważyła pęczniejącej ekscytacji jej talentem w okolicach twojego podbrzusza.

Jeśli jakimś cudem nadal nie kojarzysz o czym mówię, to prawdopodobnie oglądasz właśnie maraton „Świata według Kiepskich” i polskich kabaretów z gościem specjalnym Marylą Rodowicz wachlując się przy tym paszportem Polsatu.

A jeśli i to jest ci obce, to pewnie jesteś widzem TV Republika, ale w takim wypadku nie potrafisz czytać, więc nie denerwujmy się nawzajem.

No więc (zdania nie zaczyna się od więc) jest ten YouTube. Kilka lat temu siedziałem przy piwie (tanim jak honor oficera podczas wizyty Misiewicza) i gadałem z kumplem o mamie Madzi. To były czasy, gdy Super Express zamieszczał przepisy wielkanocne Katarzyny Waśniewskiej, ona prężyła się na koniu, a Ewa Drzyzga w TVN pałowała się łzami dzieciobójczyni w chujowej peruce. Od słowa do słowa napisaliśmy wierszyk i usiedliśmy do montażu. W tamtych czasach montowaliśmy jeszcze jak niewidomi, ale bajka o mamie Madzi zrobiła robotę w sieci. Prawie dwa miliony ludzi spędziło z nami w ten sposób trzy minuty.

I tak powstał Bajkał. Połączenie bajek z otaczającym nas gównem. A mówiąc uprzejmiej: z kałem.

A wiecie co lubię najbardziej? Kiedy jakiś mało bystry widz, któremu nie spodobał się temat bajki (bo np. głosuje na PiS), nadyma się i napina i stara się nam tak bardzo dosrać. I w końcu wymyśla. Niezbyt mądry (przypominam, PiS) i niezbyt dowcipny (PiS), ale zadowolony z siebie (też PiS) siada do klawiatury i wypluwa z siebie komentarz. Komentarz, rozumiesz? On jest teraz komentator, publicysta, człowiek pióra i felietonista!

I pisze takie coś: bajKAŁ to KAŁ! BajGÓWNO.

No ja pierdolę.

Ci z Platformy też się obrażają, ale oni raczej ocierają pot z czoła szalem marki Moshino, wypielęgnowaną rączką odsuwają od siebie półmisek sushi i piszą takie coś: Owszem, są afery, ale bez przesady, przynajmniej jest europejsko.

Co w wolnym tłumaczeniu znaczy: lubię jak mnie dupa boli. Wyobrażam sobie wtedy, że jestem w Paryżu.

A więc na Youtbie nienawidzą mnie wszyscy – od prawa do prawa. Tak właśnie. Bo zabawnym objawem uszkodzenia mózgu części Polaków jest nazywanie Tuska lewicą, a Kaczyńskiego prawicą (zaraz mi tu przyjdzie ktoś od Korwina i powie, że każdy oprócz niego to lewak, a pan Korwin to jedyna prawica na świecie i jakby mógł to odrąbałby sobie lewą rękę, żeby nie kusiło).

To zupełnie jak ten facet, który opowiada stary suchy dowcip o tym, po co kobiety mają przegrodę w nosie. No, żeby nie kusiło.

Lewaki też się czasem na Bajkał burzą, ale bądźmy szczerzy. Oni są gatunkiem ginącym. No niby jest ten Zandberg. Że niby Razem, hejże ho, pokonamy całe zło. I 75% podatku. I 3% poparcia.

Jak tylko pojawia się Zoidberg to znów przychodzi ten facet od suchych dowcipów i pyta ilu lewaków jest potrzebnych, by zmienić przepaloną żarówkę. I – uważajcie – zaśmiewając się pod wąsem odpowiada, że lewacy nie są w stanie niczego zmienić.

Dobra, związałem już tego gościa od żartów, leży w piwnicy i krwawi z rany pod okiem. Jesteśmy już chyba bezpieczni.

Tak więc (zdania nie zaczyna się od więc), oglądajcie Bajkał, a jak umiecie czytać to czytajcie to, co tu czasem będę pisać.

Tutaj jest playlista, jakby coś.

A tu jakiś film:


 

11 Responses

  1. Świetny hmm…artykuł ? tekst ? no nie ważne… W każdym razie dobrze napisane, jak to mówią – lekko, na pewno będę tu zaglądał często i czytał Twoje wypociny 😀

  2. Trochę szkoda, że w pierwszych akapitach sugerujesz, że czytelnikiem tego posta jest mężczyzna. Dziewuchy też nienawidzą! :p

    1. O kurde, a wydawało mi się, że uważam na rodzaje w naszym pięknym języku 🙂 Pouważam bardziej, bo dziewuchy i ich nienawiść jest bardzo ciekawa.

      1. z rodzajami jest dobrze, to tylko ta niezauważona przez żonę pęczniejąca ekscytacja w okolicach podbrzusza na widok pani z TV 😉

Dodaj komentarz