Media Polityka Życie

Minister milczy, czyli Kacper popełnił samobójstwo

Kacper popełnił samobójstwo Anna Zalewska milczy

Minister Anna Zalewska ma piękne i imponujące zęby. Prezentują się wspaniale w błysku fleszy. Jednak te zęby mają jedną wadę. Nie przeciśnie się zza nich żadne słowo nie będące oficjalną linią partii. Nie przeciśnie się przez nie również imię Kacpra, 14-latka, który popełnił samobójstwo. Zaszczuły go nastoletnie gnojki, bo był trochę inny niż oni.

14-letni Kacper z Gorczyna z przymusu przebywał na terytorium, za które odpowiedzialna jest pięknie uzębiona pani minister. W szkole. I właśnie tam przeżył piekło na ziemi. Skończyło się, jak się skończyło: Kacper powiesił się po cichutku po lekcjach. W swoim pokoju, trzy dni po rozpoczęciu roku szkolnego.

A przecież miało być już lepiej. Mama Kacpra przeniosła go z poprzedniego gimnazjum do nowej szkoły właśnie po to, by nie musiał cierpieć. Bo tam, w tej starej szkole w Łasku cierpiał mocno. Obelgi, drwiny, być może przemoc. Wystarczyło to, że „inaczej się ubierał”. Wedle słów matki słyszał tam wciąż, że miał „inną orientację”.

Czy miał, pani minister? Szczerze mówiąc, gówno mnie to obchodzi – miał, nie miał, jego sprawa. Nie moja, nie pani, nie tych baranów z Łaska. Jego prywatna i nikt nie powinien mu z butami na tę orientację wchodzić. Jestem za to przekonany, że jego inteligentni szkolni koledzy nie mówili raczej o „innej orientacji”, tylko o „pedale pierdolonym”, „cwelu” i „parówie”.

W nowej szkole miało być lepiej. Jak można przypuszczać – nie było. Trzy dni od rozpoczęcia roku szkolnego wystarczyły, by Kacper się poddał i odebrał sobie życie.

Dzieci potrafią być niezłymi sadystami i nie mówcie mi, że nie. Też przecież byłem gnojkiem i nie raz musiałem bić po pyskach, bo byłem trochę inny. Lubiłem na przykład czytać książki i nie pochodziłem ze zbyt bogatej rodziny, co wystarczyło kilku małolatom, by wziąć mnie na cel. No, ale ja to ja – kilka wybitych zębów zwykle załatwiało sprawę.

Nie załatwiło w przypadku Kacpra. Nie każdy lubi się bić i nie każdy reaguje tak samo. Każdy ma swoją wrażliwość, swoje ograniczenia i do ciężkiej cholery ma do tego prawo!

Wiem, że to oczywistość, ale znając część komentarzy na temat Kacpra, jakie znalazłem w internecie, muszę to zaznaczyć. I serio – muszę. A wcześniej musiałem trochę się uspokoić, bo to co przeczytałem w komentarzach pod tekstami o śmierci Kacpra sprawiło, że zacząłem tęsknić za czasami, gdy po prostu i bez konsekwencji można było komuś dać w mordę.

Szanowny durniu z Facebooka, z uśmiechniętą żoną i passatem kombi na zdjęciu profilowym. Problem nie jest w tym – jak piszesz – że szykanowany chłopak był miękki i nie umiał się postawić.

Problem nie tkwi w tym, że był być może słabszy.

Dziecko nie musi umieć się bić, by przeżyć.

Powtórzmy to: dziecko nie powinno walczyć na pięści, bo lubi nosić węższe nogawki w spodniach. Nie powinno być zmuszane do żadnej pierdolonej walki. To nie jest film Karate Kid, ani osiemnastowieczne slumsy w carskim zaborze. To jest – a raczej było – prawdziwe życie prawdziwego chłopaka.

I naprawdę, za te wasze idiotyczne rechoty w internecie, za te wasze nienawistne sapanie spod śmierdzącego wąsa, za te wasze drwiny ze śmierci chłopaka, za te wasze „jednego pedała mniej” to ja chętnie lałbym was po januszowych ryjach tak długo, aż ze strachu wczołgalibyście się na swoją zapoconą wersalkę i zaczęli odwiązywać sznurówkę z półbutów z Lidla chciwie łypiąc okiem na hak do mocowania żyrandola.

Ale nie.

Jestem już na to za stary, a do tego wiem przecież, że przemoc nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. No i staram się być człowiekiem, przez którego nie przemawia nienawiść kropka pe el, więc zamiast tego tłumaczę wam, jak komu mądremu.

Dumni jesteście z siebie, 30-letni ojcowie rodzin, pisząc pod informacją o śmierci 14-letniego chłopaka „dobrze, że cwel zdechł”? Czego ty nauczysz tego swojego szkraba, którego przytulasz na zdjęciu na Facebooku z 17 marca z opisem „dumny tata”? Tego, że „jebać gejów maczetami”, czy może „Hitler kurwa miał rację”? Ty po tej swojej szychcie, jako przedstawiciel handlowy, wracasz do domu, przytulasz córeczkę i myślisz – jak byłeś łaskaw napisać w internecie – „przydałoby mu się jeszcze kilka chujów do dupy?”.

Serio, o tym myślisz, gdy całujesz na dobranoc tę swoją małą księżniczkę?

Jak ty w ogóle funkcjonujesz, człowieku? Ogarnij się do jasnej cholery. Chłopak nie żyje, a ty się cieszysz?

A teraz ty, pięknozębna minister. Pani Zalewska. Pani partyjna persono sprawująca osobisty nadzór nad nauczycielami, którzy widzieli co się dzieje z Kacprem, ale nie reagowali.

Tak trudno potępić to, co stało się w szkole, za którą jest pani odpowiedzialna? Tak trudno wybić się z tego falującego nienawiścią do inności tłumu i po prostu złożyć kondolencje zrozpaczonej matce?

Pani woli w tej sprawie milczeć. Mimo, że apelują do pani, wzywają, pytają o zdanie. Pani ukryła się za wielkim biurkiem w wielkim, ważnym urzędzie i myśli pani, że ja tego milczenia nie zauważę.

Pani minister, to pani milczenie wybrzmiewa w moich uszach głośniej niż wąsate rechoty wszystkich tych półdebili. Bo to nie oni, a pani reprezentuje moje państwo i moje barwy narodowe, na których tle tak pięknie wyglądają pani zęby. I to nie oni, a pani, trzyma pieczę nad szkołą.

Pani minister, to wielkie biurko, za którym tak chętnie chowa pani swoje piękne zęby oznacza nie tylko chwilową przychylność prezesa Kaczyńskiego. To jest, kurwa, urząd Rzeczpospolitej. To biurko oznacza szczególną odpowiedzialność. To pani powinno bardziej zależeć na losie polskich uczniów niż mnie, jakiemuś przypadkowemu facetowi z internetu.

Ja pani dam darmową lekcję. Bez żadnej skomplikowanej reformy, bez zmiany programowej. Tak po prostu.

Jeśli przez pani piękne zęby przeciśnie się słowo „homofobia” to świat naprawdę się nie skończy tak, jak skończył się dla Kacpra. To nie jest tak, że słowo to jest zaklęciem, po wypowiedzeniu którego runie rząd, rozpadnie się PiS, a Wolną Polskę Dobrej Zmiany rozszarpią rozszalałe ubeckie hordy.

Nie.

Świat będzie prawie taki sam, jak przed tym, gdy potępi pani gnojów, którzy z głupoty lub po złości zniszczyli tego chłopaka. Będzie prawie taki sam, jak przed tym, gdy przyzna pani, że homofobia istnieje i m.in. w edukacji leży moc osłabienia tego zjawiska. Będzie prawie taki sam, jak przed tym, gdy da pani nauczycielom sygnał, by reagować i jak reagować. Będzie prawie taki sam, jak przed tym gdy powie pani takim chłopakom, jak Kacper (i dziewczynom też!), że zawsze mogą się zwrócić o pomoc. I że zostaną wysłuchani.

Będzie prawie taki sam.

Prawie, bo dla innych Kacprów coś może się zmieni. Będzie to może gest, który choć trochę poprawi ich sytuację. Może kolejny Kacper usłyszy o tym i poczuje, że w tym dziwnym świecie może nie do końca jest sam. Że jest trudno, jest źle, ale – hej! – przynajmniej nie wszyscy są dręczycielami. Że może ktoś za wielkim biurkiem, w wielkim ważnym urzędzie jest po jego stronie.

A być może i ten baran z żoną i passatem na zdjęciu – który na swoim otwartym profilu na Facebooku określa się, jako zagorzały zwolennik pani rządu – zrozumie, że pani rząd nie zachęca do linczu. Że pani rząd nie chce, by 14-letni Polacy wieszali się w swoim pokoju, pomiędzy klatką z chomikiem, a książką „ABC przyrody”.

Chyba, że woli pani schować swoje piękne zęby tylko po to, by ewentualnie nie stracić jakiegoś procenta głosów tych śmierdzących homofobów w przyszłych wyborach.

Poza zębami i głosami, pani minister, warto jest też mieć twarz.

 


Na koniec taka rzecz: jeśli myślisz o samobójstwie, to zgłoś się do Ośrodków Interwencji Kryzysowej (tu link). Są w każdym województwie. Tam ci pomogą, bezpłatnie. Dodatkowo pomogą ci ludzie w każdym, absolutnie każdym szpitalu psychiatrycznym. Nie ma się czego bać, to tylko nazwa, a pomoc jest fachowa i realna. W sytuacjach nagłych muszą cię przyjąć od razu, bez kolejek.

Masz też bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123 (czynny codziennie, w godzinach 14.00-22.00) i bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla młodzieży: 116 111. Trzymaj się!

21 Responses

  1. Trafiłam na Twoją stronę zupełnie przypadkowo- co ja robiłam do tej pory….Świetny tekst!!! Właściwie wszystkie teksty, z którymi mialam przyjemność jak do tej pory się zapoznać! Sama trochę piszę więc szacun za ‚pióro’. Sprawy przez Ciebie poruszane są ‚solą ziemi…tej ziemi…ale czasami myślę…więc jestem…że w naszym polskim piekiełku jest to wołanie na puszczy człowieka, który nie może być prorokiem we własnym kraju! Teksty nie są za długie, są fantastyczne więc pisz, a ja jeśli pozwolisz ‚kradnę’ je i publikuję na swoim profilu na FB! Pozdrawiam i dziękuję! Pisz, diel się ze mną swoimi przemyśleniami, obserwacjami i ‚wkurwieniami’!!! Anna

    1. Anna, bardzo mi miło 🙂 Mam nadzieję, że będziesz tu wpadać co jakiś czas i czytać nowe rzeczy (starszych jest sporo, jeśli chcesz nadrobić) 🙂 Za udostępnienia również dziękuję.

  2. Szkoda, ze opierasz się na informacjach usłyszanych w mediach i internecie. Nie wspominasz nic o tym, ze chłopak leczony był psychiatrycznie z powodu depresji o czym szkoła w ogóle nie została poinformowana. Matka znalazła się w momencie śmierci chłopca – wcześniej nie pojawiała się w szkole mimo próśb nauczycieli, pedagoga i psychologa szkolnego, nie widziała żadnego problemu w funkcjonowaniu swojego dziecka, uznawała, ze leczenie farmakologiczne załatwia wszystko. Chłopak jawnie chwalił się swoimi rozmowami z facetami z forów środowisk homoseksualnych, bardzo podkreślał swoją orientacje, za wszelka cenę szukal akceptacji. Polecam wrócić do sprawy ponieważ szkoła po kontroli kuratorium została oczyszczona ze wszystkich stawianych zarzutów.

  3. Zgadzam się w całej rozciągłości. Ilość komentarzy pod tytułem: „ja też miałem problemy, ale sobie poradziłem” przeraża, bo oznacza, że zdaniem wielu ludzi świat należy do drapieżników, przemoc jest normą, trzeba być twardzielem, jak ktoś nie jest, to ma na co zasłużył. Jesteśmy społeczeństwem troglodytów. A Pani minister nie potępi tych, którzy prześladowali chłopaka, bo się z prześladowcami zgadza – oczywiście jest kulturalna, nie powie „pedał”, tylko że opcja seksualna jest niezgodna z naturą – a po drugie rodzice tych gnojków to jej elektorat.

  4. Trzeba pamiętać, że gówniaki z natury są okrutne i wredne. Dlaczego? Może dlatego, że ludzie tacy są z natury, a gówników nie pętają i nie duszą jeszcze tak mocno i ściśle więzy i kajdany norm oraz zachowań społecznych. Gówniaków też nie obejmują pełne konsekwencje ich działań. Sam jak sobie przypominam teraz rzeczy jakie robiłem i słowa, które wypowiadałem wobec rówieśników to jest mi wstyd za to kim byłem za dzieciaka.

  5. Dobry tekst. Trochę za długi pewnie jak na przeciętnego Janusza, ale ten i tak by nic nie zrozumiał. Swoje wie.

  6. Swietny tekst. Po smierci Dominika Jacek Dehnel napisal wstrzasajacy felieton w POLITYCE, po smierci Kacpra zrobiles to Ty tutaj.

  7. Kolejny raz w sedno. Jakby ktoś przelewał moje myśli na papier.
    Nie przestawaj. Proszę.

  8. Przeraża mnie, że codziennie mijam ludzi, zwykłych, takich jak ja, sąsiadów, przechodniów, klientów w sklepie, w którym robię zakupy itd.itp. i nie mogę być pewna, kto nosi w sobie czystą nienawiść, kto marzy o wyrżnięciu w pień inaczej myślących, czujących, innych po prostu. Kto podpisuje się pod „jedynie słuszną linią” obecnej władzy, kto – gdyby przyszło co do czego – wskazałby mnie palcem jako kolejną osobę do odstrzału, bo na przykład nie podoba mu się, jak żyję? Ten pan z córeczką w wózku? Ta pani pędząca na mszę, jak co dzień? Ten młodzieniec, który tak grzecznie mi się kłania? To jakiś koszmar po prostu! Gdzie my żyjemy? Do czego jeszcze dojdzie? Jak długo to jeszcze potrwa? Mamy XXI wiek, żyjemy w środku Europy, jak to wszystko jest w ogóle możliwe?!

  9. Tylko jedno zastrzeżenie: zęby pani minister nie są piękne – są drogie (wszelako „de gustibus non est disputandum”).

  10. Ale po co jej twarz, skoro ma władzę i kasę? No i jakże tu oczekiwać od niej, że da znać, iż „[jej] rząd nie zachęca do linczu”, skoro ten rząd do tego właśnie zachęca? Szlag mnie trafia, gdy widzę, jak się nie tylko nie rozwijamy, ale wręcz cofamy w rozwoju jako społeczeństwo. Bo mnie – urodzonej prawie cztery dekady temu – jako kilkulatce matka wytłumaczyła, że para to na ogół pani i pan, ale może też być, że para to pani i pani albo pan i pan. I że to jest rzadsze, ale tak samo OK jak pani z panem. Bo ważne jest, że ludzie chcą ze sobą być, kochają się i są dla siebie dobrzy. I że w ogóle ważne jest przede wszystkim to, że ten ktoś naprzeciwko to CZŁOWIEK. A cała reszta (płeć, wiek, orientacja, wykształcenie, zawód, status materialny) to już rzeczy drugo-, trzeciorzędne. Albo i „dalejrzędne”. Stara jestem… Wczoraj miałam urodziny. Każde kolejne przyprawiają mnie o doła. Bynajmniej nie dlatego, że zmarszczek na twarzy czy dupie przybywa. Tylko dlatego, że im dalej w las, tym więcej drzew, a im dalej w lata, tym mniej rozumiem świat.

  11. Dzięki za teksty które piszesz. To jest najlepsza rzecz jaką spotkałem w Internecie od nie wiem jak dawna. Nawet mimo tego, że są tak kurewsko gorzkie.
    Chociaż mam nadzieję że kiedyś nadejdą czasy że nie będziesz miał o czym pisać 🙂

Dodaj komentarz