Media Polityka Życie

Bronię pisowców, czyli zgwałcony Marek i obrażona Dorota Wellman

wellman piekara proces

Jak my ich, to dobrze. Jak oni nas – źle. My ich po ryjach tłuczemy, aż chamy krwi popuszczą? Znakomicie. Oni nas po wielkomiejskim obliczu? Skandal i granda! Stop. Zatrzymajmy się, bo hipokryzją wieje od nas, aż przykro patrzeć. A wszystko przy okazji Doroty Wellman, pisarza Piekary i 18-letniego Marka zgwałconego w lesie pod Sopotem.

Czym jest moralność Kalego tłumaczyć nikomu nie trzeba. I ten nasz polski kalizm codzienny obrzydza mnie dosyć mocno. Oburzacie się na przykład, gdy drukarnia kierowana przez jakiegoś buca odmawia druku plakatów LGBT. I słusznie! Ale przyklaskujecie już lekarzowi, który wiesza na drzwiach gabinetu chamowaty plakacik, że wyborców PiS leczył nie będzie.

Jak jakiś debil podpali drzwi biura Beaty Kempy to antypisowcy pieją z radości, a pisowcy krzyczą o hańbie. Gdy inny debil pobije kogoś w tramwaju, za mówienie po niemiecku – ci od hańby pocą się z radości, jak pedofil w Smyku, a ci co pieli wołają o końcu demokracji.

No, tacy jesteście. Jesteśmy.

Na drugie imię mamy Kali.

Albo, jak Dorota Wellman poczuła się urażona przez pisarza Jacka Piekarę i poszła do sądu. Teraz Piekara musi zapłacić prawie pół miliona złotych za wpis, który umieścił na Twitterze. Oto te 18 słów, z których każde warte jest 25,8 tysiąca złotych. Na tyle wycenił je sąd Rzeczpospolitej.

I patrzę na ten wybuch radości opozycyjnej strony internetu. Jak super! Jak fajnie! Jakiś Piekara obraził kobietę i teraz nie wypłaci się do końca życia! Ale wspaniały wyrok!

Tylko, że nie.

Widzę to i rzygać mi się chce. I wcale nie dlatego, że solidaryzuję się z panem Piekarą, który gorsze głupoty potrafi wypisywać. I nie dlatego, że cenię jego książki, bo przeczytałem kilka dawno, dawno temu i niekoniecznie była to dobra literatura. I nie dlatego, że mi z nim po drodze, bo do poglądów pana Piekary daleko mi, jak Marianowi Kowalskiemu do godności osobistej.

Ale po kolei. Rozgraniczmy dwie rzeczy: winę i karę.

Piekara zachował się chamsko i obraził kobietę. Dodatkowo, obraził ją śmiejąc się z jej urody/wyglądu/aparycji – jak zwał, tak zwał. Nieładnie. Tu się chyba wszyscy zgadzamy.

Pani Dorota Wellman poczuła się urażona i poszła do sądu. Miała do tego prawo? Oczywiście – zgadzamy się chyba po raz drugi.

Piekara powinien przeprosić? No, jasne.

Sąd wydał sprawiedliwy wyrok? No, nie.

Po pierwsze, sąd wydał wyrok zaoczny, o czym skazany dowiedział się dopiero, gdy wjechał do niego komornik. Taka patologia obowiązuje w polskim wymiarze sprawiedliwości i regularnie zawiadomienia o sprawach cywilnych lub wykroczeniach idą na nieistniejące adresy. Wie to każdy, kto ma pecha mieszkać w Warszawie, w bazie straży miejskiej figurować pod adresem sprzed kilku lat i o mandatach i grzywnie od sądu za niestawiennictwo dowiadywać się od komornika.

Ale wiadomo – w Polsce, jak w lesie i zostawmy to. Przejdźmy do wymiaru kary dla Piekary. Za te 18 słów Piekara ma zapłacić prawie pół miliona złotych. 25 tysięcy to kara za obrazę Wellman. Najdrożej – ponad 400 tys zł – wychodzą oczywiście przeprosiny w prasie wyceniane według cennika reklam proszków Vizir i samochodów Mercedes. I to jest główny skandal w tej sprawie.

Pamiętacie, jak wszyscy oburzaliśmy się, że gigantyczna korporacja, telewizja TVN miała zapłacić (moim zdaniem niesłusznie) 1,5 miliona złotych kary zasądzonej przez KRRTiV? To ledwie trzy razy więcej niż obywatel Piekara. I tamta decyzja, was Polaków z obozu opozycyjnego oburzyła, ta natomiast uradowała. Ja tu widzę kalizm, jak cholera.

Czy muszę tłumaczyć różnice między budżetem obywatela i korporacji? Chyba nie.

Problemem jest, że nasze najjaśniejsze sądy są tak bardzo odklejone od rzeczywistości, że często nie rozumieją wagi wydawanych przez siebie wyroków. Wysoki sąd w sprawie Piekary chyba nie sprawdził, ile kosztuje powierzchnia reklamowa, na której nakazał przeprosić Wellman. Był już zresztą podobny wyrok – Doda nazwana „blacharą” pozwała muzyka Mieszka. Przeprosiny zasądzone równie niefrasobliwie miały wtedy kosztować – uwaga! – 32 miliony złotych według cennika reklam. Nad sprawą pochylił się nawet Sąd Najwyższy. Tak to jest, gdy sędzia nie myśli, nie sprawdza, tylko ot tak, każe przeprosić w gazetach i internecie.

A może sąd to sprawdził i głupio gadam? To stawiam zarzut kolejny: nie raz byłem świadkiem nierównego traktowania obywateli przez sąd. I nie raz wkurwiałem się na to, że odszkodowania dla miłych pań celebrytek znanych sędziemu z telewizji sięgają setek tysięcy złotych. Podczas gdy odszkodowanie od sprawcy dla takiego – przykładowo – bezdomnego, 18-letniego Marka z Pomorza, ofiary tortur i gwałtu zbiorowego wynosi 10 tysięcy złotych.

Z tym Markiem to było tak, że jego tragedia zbiegła się niemal dokładnie z momentem, w którym Piekara obraził Wellman. Był październik 2016 roku, Piekara klepał na Twitterze te swoje głupoty, a w tym samym czasie Marek szedł ulicą na gdańskiej Matarni. Bezdomny chłopak szukał darmowej kawy w centrum handlowym, ale zamiast niej znalazł Patrycję, Daniela, Marcina i Dawida – grupkę znajomych w wieku 18-24.

Kazali mu wsiąść do samochodu, co grzecznie zrobił. Wywieźli go do Sopotu i kazali żebrać przy molo o pieniądze, bo chcieli się napić piwa. Trochę go pobili, ale na razie tak po prostu – motywująco.

Markowi żebractwo nie szło najlepiej, więc młodzi ludzie wiozą go do lasu. Tam biją go na zmianę – już na poważnie. Patrycja proponuje, by na Marku gasić papierosy, co jej koledzy uważają za świetny pomysł. Pilnują, by było po równo – czyli, by każdy krzywdził Marka w podobny sposób.

Z bagażnika wyciągają wiatrówkę. Patrycja strzela z niej w jądra Marka. To samo – jak równo, to równo! – robią jej koledzy. W ten sposób torturują 18-latka od godz. 22 do rana.

Rankiem Patrycja wpada na pomysł, by ledwo słaniający się na nogach Marek został upodlony ostatecznie. Dziewczyna trzyma jego głowę, a Daniel, Marcin i Dawid gwałcą go oralnie, po kolei.

Jak równo, to równo.

Po wszystkim idą spać do samochodu, Marka zamykają w bagażniku. Gdy się obudzą, wyrzucą go gdzieś przy plaży w Gdańsku-Brzeźnie. Potem Patrycja napisze do Daniela SMS-a: „Gdybyście jeszcze raz planowali taką imprezę, to ja chętnie i od początku”.

Po co ja to wszystko piszę? Bo oba czyny: Piekary, który obraził Wellman i bestialstwo młodych zwyrodnialców dzieli tylko kilka dni. Kilka dni dzieli też informacje o wyrokach w obu sprawach. Tylko wyrok z celebryckim nazwiskiem przebił się szerzej, o tym markowym jest ciszej.

Piekara, jak wiemy, musi zapłacić prawie pół miliona złotych. Patrycja, Daniel, Marcin i Dawid – 10 tysięcy. Do tego młodzi zwyrodnialcy dostali skandalicznie niskie kary – od 4 do 6 lat więzienia.

Śmiem twierdzić, że to dlatego, że dziecięcej twarzy bezdomnego Marka sędzia nie zna z telewizji śniadaniowej i pudelka kropka peel.

Więc jeszcze raz: Piekara to cham i Wellman miała prawo pozwać go do sądu i żądać przeprosin.

Ale, ale – jeśli kwota 460 tys zł wydaje wam się adekwatna za chamski rechot z aparycji Wellman w kontekście seksualnym, to na ile wycenicie te wszystkie „Pawłowicz nikt nie bzyka, dlatego ją pojebało”, „Jarek zawsze dziewica”, „Kaczor wojuje mieczem, którego nigdy nie miał w pochwie” i tak dalej. Co mówi wam wasz wewnętrzny Kali?

To nie jest tak, że jestem jakiś święty i nie lubię grubych (hehe) żartów. Lubię, nawet bardzo. Ale tym bardziej staram się nie być hipokrytą i twierdzić, że ja mogę, a ze mnie nie można.

Dlatego nie rozumiem waszej radości z niesprawiedliwie wysokiej kary, która po prostu zniszczy tego nieszczęsnego Piekarę tak, jak zniszczyłaby każdego z nas. Pół miliona złotych za 18 słów. Chamskich, bo chamskich, ale znaj proporcjum, mocium panie.

A do tego jest ten nieszczęsny Marek, którego nie mogę wyrzucić z myśli.

Czy panią Wellman te 18 słów zabolało 46 razy bardziej, niż okrutny gwałt, który spotkał Marka w lesie pod Sopotem ze strony Patrycji i kolegów? Czy Piekara pisząc te słowa, jest 46 razy gorszym przestępcą niż gwałciciele i oprawcy tego chłopaka? Myślę, że nie.

Myślę też, że gdy odłożycie na bok wojny plemienne PiS kontra PO, to przyznacie mi rację.

Oba wyroki są niesprawiedliwe tak bardzo, że aż mam ochotę poszczuć na oba Wysokie Sądy ministra sprawiedliwości i krzyknąć „Zbyszek, bierz ich!”. Niestety wiem, że Zbyszkowi w jego reformie wcale nie o naprawę takich wyroków chodzi, ale to już inna bajka i nie ma co wchodzić w dygresję.

Bajka, ta bajka w której wszyscy żyjemy, polega na tym że szczujemy się nawzajem na siebie. Dzielimy się na dwa oszalałe z nienawiści plemiona hipokrytów. Tak, jak część z was przyklaskuje lekarzowi, który nie chce leczyć wyborców PiS, a oburzyłoby się gdyby nie chciał leczyć was – wyborców opozycji.

Samy sobie to robimy.

Czy naprawdę chcecie żyć w świecie, w którym chamski dowcip kosztuje pół miliona złotych? Ja na przykład miałbym już chyba dług wielkości brzucha Marka Suskiego.

Widzicie? Znów musiałbym zapłacić pół miliona. Cholera.

Wizja świata „my kontra oni” nigdy nie kończyła się dla tego świata dobrze. Na razie cieszycie się, że ktoś z tamtych – podłych pisowców – straci mieszkanie, być może zbankrutuje. Oni natomiast cieszą się, gdy dresiarz na ulicy pobije kogoś z was. Jego nazywają patriotą, was – zdrajcami, kodomitami, ubecją, jak zwał tak zwał.

Sami wiecie do czego to prowadzi. Pisałem już tutaj szerzej o tym, jak może się to skończyć i jeśli ktoś ma ochotę, to niech sobie kliknie. Pisałem też o tym, kto korzysta na naszej wzajemnej nienawiści kropka peel. Bo przy okazji tej wojny polsko-polskiej, waszym prawdziwym wrogom – politykom – nie spada z głowy nawet jeden włos.

To jest, jak w tej historii o bezdomnym Marku. Podsycając zło między nami, obywatelami tego samego, wspólnego kraju w końcu wsiądziemy do tego podejrzanego samochodu, z którego nie będzie już ucieczki.

W końcu wszyscy znajdziemy się w podsopockim lesie.

I kim wtedy się okażesz? Patrycją, czy Markiem?

48 Responses

  1. golden goose

    A formidable share, I just given this onto a colleague who was doing just a little evaluation on this. And he in actual fact bought me breakfast because I found it for him.. smile. So let me reword that: Thnx for the treat! However yeah Thnkx for spend…

  2. Wnoszę po komentarzach większości, że przedstawiona w tekście idea zbyt trudną jest…

  3. Nie ocenia się książki po okładce, dlatego przeczytałem praktycznie wszystkie Twoje teksty. I masz nowego fana. Świetna lektura.

  4. Mam dziwne wrazenie, ze czytanie ze zrozumieniem to zapomniana umiejetnosc. Tekst jest o mentalnosci kibolskiej obu stron, a nie dosc, ze nikt tego nie zauwazyl, to jeszcze wywolalo to gownoburze u WO. Ale pewnie ja sie nie znam.

  5. Kwota 500 tysięcy jest wzięta z sufitu, a wykręcanie się nieodbieraniem poczty jest słabe.

    A moralność Kalego jest powszechna od lat i cieszę się, że ją punktujesz. Mnie wcale nie bawią chamskie teksty o Pawłowicz (i co z tego, że ona sama równie chamskie teksty puszcza).

  6. Pan Piekara jest dorosłym człowiekiem (wnoszę z metryki, dojrzałość przemilczę). Informacja o tym, że Wellman zamierza oddać sprawę do sądu, nie była żadną tajemnicą, więc nieodbieranie korespondencji z adresu zameldowania trudno uznać za niecelowe. Po to jest meldunek, żeby sędzia nie musiał gdybać, gdzie też szanowny Piekara raczy obecnie permanentnie zamieszkiwać.

  7. Osobiście, jak nie lubię partii jedynie słusznej, tak uważam, że publiczne, chamskie i seksistowskie lżenie pani poseł Pawłowicz, jak i innych osób powinno być piętnowane. Przy piwie z kumplami to sobie gadaj co chcesz, ale pisząc publicznie o kimkolwiek, niezależnie od strony i sympatii strony w Sejmie, to licz się z konsekwencjami.
    Co do wyroków zaocznych to owszem są one prawnie stosowane, ale z drugiej strony jeśli skadś się wymeldowujemy to w ostatnim miejscu zameldowania winniśmy zostawić nformację o przekierowaniu listów na nowy adres zamieszkania. Jeśli nie ma meldunku i nie zgłoszono na poczcie przekirowań to pisma – zgodnie z prawem – kieruje się na ostatni adres zameldowania. Warto o tym pamiętać. Tak samo jak o odbieraniu przesyłek poleconych, bo list 2 razy awizowany uważa się za doręcozny skutecznie, więc potem tylko do siebie można mieć pretensję, ze się przegapiło terminy do wniesienia sprzeciwów itp.
    Czy kara Piekary to 500 tyś, też nie wiem, on tak twierdzi. Moze tak, może nie. Kara wysoka, nawet za bardzo. Z drugiej strony może takie rozdmuchanie sprawy sprawi, ze następnym razem ktoś (nie koniecznie pan Piekara) zastanowi się zanim użyje obraźliwych, chamskich czy seksistowskich tekstów pod adresem innych osób.
    A co do Marka to żal, że takich spraw też się nie rozdmuchuje, ze zwyrodnialcom uchodzi to praktycznie płazem, a ofiary pewnie nawet nie mogą liczyć na pomoc psychologiczną i prawną. I materialna pewnie też nie, bo jak znam życie gównażeria poszła siedzieć, groszem nie śmierdzi, to z czego zapłaci nawet te 10 tys?
    I tu trzeba system naprawić, ale nie tylko przez zaostrzenie kar, ale zmiane systemu edukacji. Moze zamiast religii w szkole zacznie się uczyć etyki i empatii (a tej naprawdę można się nauczyć).
    No ale to pewnie nie prędko u nas.

    1. O to to! Uważam, że każdy medialny przejaw chamstwa powinno się karać, jeden, drugi, 20 raz aż się jeden z drugim nauczą i dotrze do przeciętnego Janusza, że przez to, że się z kimś nie zgadzamy nie oznacza od razu prawa do obrażenia go. Każdego należy szanować, choćby sam był bucem i tego szacunku nie okazywał, właśnie w takich okolicznościach tego szacunku powinno się uczyć droga która najlepiej przemawia do wyobraźni – karą pieniężną.
      Śmiechu warta jest ta cala afera w kontekście faktu, że Piekara studiował prawo. Miał większą świadomość niż przeciętny człowiek w tej materii, ale leci w zaparte bo i tak mu przyklasną.
      Generalnie przydałby się w systemie blok zajęć od podstawówki – raz że jakieś relacje międzyludzkie i inna psychologia oraz prawo. Wtedy społeczeństwo miałoby większą świadomość i wielu dramatów i idiotyzmow dałoby się uniknąć.

  8. Te pół miliona złotych Piekary to bzdura, ciężka bzdura. Jest różnica między „25 tys. zł na cel społeczny i przeprosin w dwóch nośnych tytułach prasowych”, a 500 000 zeta… i owszem, takie pół miliona powinno trafić w Patrycję z kolegami.

  9. Mega rozczarowujące, niestety. Czytałam wiele wpisów na tym blogu i utożsamiałam go z miejscem, gdzie poza ostry językiem w cenie jest risercz. A tu po prostu uwierzyłeś na słowo Piekarze (a wręcz jednemu tweetowi) i wydałeś nomen omen wyroki na tej podstawie.

    1) Piekara nie dostał zawiadomienia na „jakiś” adres, tylko na adres zameldowania. Jak sam mówi, zameldowany był w miejscu, w którym nie mieszkał od kilku lat. W Polsce funkcjonuje obowiązek meldunkowy, który zakłada, że wymeldować trzeba się ostatniego dnia pobytu w danym miejscu, zameldować – najpóźniej 30. dnia pobytu w nowym; można jednocześnie wymeldować się i zameldować w nowym. Czyli Piekara przez kilka lat łamał prawo. Jeśli uważasz, że prawo jest złe, to może zamiast „bronić pisowców”, zauważ, że przez dwa lata nie zrobili nic, by je zmienić. Sąd postępował zgodnie z obowiązującym prawem. Wellman nie miała tu nic do powiedzenia. Pojawiają się w sieci teksty, że jakoś komornik znalazł – cóż, komornik dysponuje dostępem do baz nieco szerszych niż prawnik Wellman. Przy okazji Piekara nie pierwszy raz dostał wezwanie do sądu, więc doskonale wie, jak to działa i skoro dalej hobbystycznie zajmuje się obrażaniem ludzi, powinien tego pilnować.

    2) Kwoty są wyssane z palca, zgadza się tyle, że ma zapłacić 25 tys. na cele charytatywne (to chyba nie jest kosmiczna kwota?) oraz koszty procesowe (to chyba oczywiste?) i opublikować przeprosiny w dwóch miejscach. Prawnik zauważył, że z racji na popularność Piekary tweet miał mega zasięg, więc przeprosiny też powinny mieć, a sędzia się z nim zgodził (i to chyba również sensowne?). Zostają kwoty – które Piekara wyssał z palca. Najdroższe możliwe ogłoszenie w GW (której tytuł się regularnie tu przewija), czyli piątkowe wydanie, trzecia strona, CAŁA – 289 500 zł. Nawet rozkładówka w tym samym wydaniu (czyli dwie CAŁE strony) – 279 000 zł. A mówimy o ofercie premium. Moduł ogłoszenia na zwykłej stronie redakcyjnej wynosi od 2 750 do 5 300 zł, przeprosiny tego typu mogą zająć jakieś trzy moduły, w porywach sześć. Najdroższy moduł na pierwszej [!] stronie to 38 800. Mały banner – od 91 800 do 151 000 zł. Żadna z tych kwot to nie 360 tys., co pokazuje, jak szczera jest wypowiedź Piekary. A mówimy o kwotach dla osoby z ulicy, kto broni znaleźć Piekarze tytuł, który się za nim wstawi i da mu zniżkę?

    3) Przeliczenie kasy na słowa to absurd, bo przeliczać powinieneś tych 25 tys. Reszta to (zmyślone) kwoty za publikację przeprosin. Bo chyba zgadzamy się, że powinien przeprosić?

    4) Piekara miał też zrobić dwie rzeczy, które nie kosztowałyby go NIC. Usunąć tweeta oraz przeprosić na twitterze. Wystarczyło posłuchać tej części wyroku i w apelacji wnosić, że zadośćuczynił, a (zmyślone) kwoty ogłoszeń w prasie to zbyt wiele. Co zrobił? Opublikował tego samego tweeta po raz drugi i zapowiedział, że nie usunie pierwotnego, bo to sztandar walki o wolność słowa. No biedaczek, koniecznie trzeba się za nim ująć. Na miejscu Wellman złożyłabym natychmiast sprawę o tego drugiego tweeta. Skoro go opublikował, widocznie uważa, że zasądzona kasa jest zbyt niska i chce dorzucić coś ekstra.

    5) Oczywiście jest też inna opcja – Piekara doskonale wie, że bredzi w kwestii kwot i stać go na ten wyrok, więc nie przejmuje się, że całe jego obecne zachowanie działa na jego niekorzyść na wypadek powtórzenia procesu, ale ma to gdzieś, bo wie, że te kłamstwa zapewniają mu świetną reklamę i aż zaciera rączki.

  10. Rozróżniasz w ogóle, że jeden z tych procesów był cywilny, a drugi karny? I że porównywanie kwot w tym wypadku to nieco z dupy, bo w tym drugim przypadku jest jeszcze cztery do sześciu, co nie jest wcale mało, wrzucanie każdemu dożywocia naprawdę sprawiedliwsze nie będzie.

    No i oczywiście te pół miliona to sobie Piekara wyciągnął z jamy ciała, nawet w TV by go to tyle nie kosztowało.

  11. Dosyć rozczarowujący wpis, zwłaszcza na tle większości wpisów na tym blogu.

    Przydałoby się sprawdzać fakty.

    Piekara kwotę wyssał z palca.

    Przy okazji opublikował drugi raz tweet, za który został ukarany (niestety, pewnie nie będzie żadnych tego konsekwencji).

    Pisma dostawał regularnie, tyle że nie był łaskaw ich otwierać.

    Dodatkowo zdążył się już pochwalić i popłakać w paru pismach/na paru portalach. Streszczę: z jednej strony biedne i skrzywdzone z niego niewiniątko, a z drugiej strony śmieje się od ucha do ucha, przepraszać nie zamierza i kontynuuje swoje złote myśli – od tłumaczenia ciemnemu ludowi, jaka jest definicja seksizmu (on, oczywiście, seksistą nie jest), po nazywanie Wellman „popierającą prawo do zabijania nienarodzonych dzieci” oraz obowiązkowe plucie i wygadywanie nieziemskich bzdur na temat środowisk i konkretnych osób, których nienawidzi (taki na przykład Ćwiek spokojnie mógłby się z nim sądzić o to, co powiedział, aczkolwiek pewnie będzie wolał pogrozić daniem w mordę).

    Innymi słowy, nie tylko buc, ale też łgarz i pozbawiony wyobraźni idiota – nie dość, że jego kłamstwa są łatwo sprawdzalne, to jeszcze Internet nie zapomina.

    A gdy jest się osobą znaną, której słowa docierają do mas ludzi, to cóż w tym dziwnego, że kara jest większa, niż gdyby pan pisak był ziomkiem z bloku, który krzyczy na sąsiadkę? I cóż w tym dziwnego, że sąd zarządza taką karę, która ma szansę choćby odrobinę zaboleć taką osobę?

    Tak z ciekawości, czy autor jest proponentem takich samych kar finansowych za przestępstwa drogowe dla wszystkich obywateli i obywatelek, co skutkuje tym, że bogatsi otwarcie śmieją się władzy w twarz, czy może jednak zauważa sens w karaniu piratów drogowych wystawianiem mandatów opiewających na ustalony procent zadeklarowanych zarobków, jak ma to miejsce w Finlandii? Ot, taka pośpiesznie sklecona analogia.

    1. Aj, widzę, że wszystkie interlinie wyparowały…

    2. Nie myślałem, że Piekara jest aż tak bezczelny, chociaż nie lubię go już od momentu, gdy w Gamblerze bezpodstawnie objechał FF VII 😉

  12. Nie no, wszystko OK…. ale…. Jak już wspomnieli tu niektórzy- tak samo został potraktowany p. Lis przez p. Pawłowicz. Po drugie- znaczący kawał tej kwoty to publiczne przeprosiny, Zakładam że media sympatyzujące z p. Jackiem udostępnia mu łamy za 1 PLN plus VAT. Po trzecie- p. Gozdyra wyciągnęła inne smaczki od p. Jacka. Czyli wpis o tym „Lewaków bijmy po kieszeni. To ich zaboli bardziej niż pałka w łeb”, i wpis o Borysie Budce. Za co p. Jacek powinien pierdzieć w pasiak, bo wszelkie granice swobody wypowiedzi zostały przekroczone.

  13. Aha – odnośnie do działania sądów, dosyć przekonująco opisał to kiedyś Ikonowicz. Otóż sędzia, patrząc na celebrytkę czy biznesmena w garniaku za 10 000 peelenów, widzi osobę ze swojej klasy społecznej. Natomiast bezdomnego nastolatka czy lokatora wyrzucanego na bruk (często przez owego eleganckiego biznesmena) nie postrzega nawet jako pełnoprawnego obywatela. Ten mechanizm nie wyjaśnia może wszystkich skandalicznych wyroków, ale sporą część na pewno.

  14. Kolejny bardzo odbry tekst. Z ogólną tezą się zgadzam, ale swoim zwyczajem przyczepię się do detalu. Porównywanie historii z antypisowskim lekarzem do kwestii osób LGBT jest ciut symetrystyczne. Żeby było jasne – ta kartka była chamska i łamała zasady etyki lekarskiej. Jeżeli na dodatek wywiesił ją w przychodni publicznej (lub leczącej za publiczne pieniądze), powinien ponieść odpowiednie konsekwencje zawodowe. Niemniej jednak w Polsce wyborcy PiS nie są jakąś dyskryminowaną mniejszością. Osoby LGBT – owszem. To trochę jak z tekstami przeciwko wyznawcom różnych religii. Gimboantyklerykałowie od tekstów w stylu „księża na księżyc” (i dużo gorszych) są wkurzający, ale ich wynurzenia nie są szczególnie groźne, ponieważ katolikom w Polsce dyskryminacja nie grozi. Tymczasem za bycie muzułmaninem można w naszym pięknym kraju zostać dotkliwie pobitym. Stąd ciężar gatunkowy tekstów skierowanych przeciwko muzułmanom jest jednak większy, bowiem za słowami idą czyny.

  15. Dla mnie sprawa przeprosin jest prosta, obraził na Twitterze to i przeprosić powienien na Twitterze. Zamiast jakiś chorych kar finansowych 40 godzina pracy w jakimś hospicjum na upuszczenie nadmiaru powietrza z ego i gotowe. Co do wyroku w sprawie p. Marka, nie wiem co napisać. Wiem za to, że równość wobec prawa to w naszym kraju fikcja.

  16. Wellman wszystkie pieniądze przekazuje na cele społeczne. Nawet te z reklam, w których występuje.
    Z tym niszczeniem biur poselskich , to bym się zastanowiła, czy nie jest to prowokacja.
    Skoro nawet minister zdrowia powołuje się na klauzule sumienia, to każdy lekarz chyba też może? A każdy ma inną.
    p.Marek miał widać słabego adwokata, to gnojki powinni płacić mu do końca życia

  17. Swoją drogą, Borsuk, nie wiem w jakich konkretnie gazetach Piekara ma wykupić te reklamy i jak duży ma być ich format… Ale sprawdziłem z ciekawości Wyborczą i Super Ekspress, wydaje mi się, że reprezentatywne, i nijak mi się jego wyliczenia nie zgadzają. Nawet w wersji ekstremalnej – czyli ogłoszenie na całą pierwszą stronę w najbardziej poczytnym czasie – razem nie wyjdzie tego ponad 300 tys, a realniej licząc – moduł z przeprosinami albo dwa, na n-tej stronie, bo tak zwykle to bywa, wyjdzie może z 50 tys.

    Jasne, wciąż dużo, ale różnica między pół bańki, a tym.

  18. Jest w tym tekście kilka nieporozumień i duża doza nieznajomości prawa.
    Po pierwsze, adres Piekary nie spadł z kosmosu i musiał być gdzieś widoczny. Zakładając, że był nieaktualny możemy spokojnie złożyć do sadu wniosek o przywrócenie terminu i wyrok zaoczny zaskarżyć. Ponieważ Piekara taki wniosek złożył, a sąd go odrzucił oznacza to, że albo mógł odebrać wezwanie na rozprawę, albo swój wniosek złożył po terminie. Od momentu gdy dowiedział się o sprawie miał 7 dni by taki wniosek do sadu wysłać. Dla średnio inteligentnego literata powinno to być dość czasu. Nie chciało mu się, nie miał czasu, jego strata. Tłumaczenia i płacze Piekary na Twitterku chwytają za serce, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
    Po drugie wysokość zadośćuczynienia. Wellman wpisała w pozwie jakąś kwotę, 500 tysięcy, mogła wpisać milion. Gdyby Piekara nie olał sprawy wysokość odszkodowania ustaliłby sąd, skoro nie raczył stawić się w sądzie, przepisy mówią wyraźnie, wszelkie wnioski zawarte w pozwie sąd uznaje. Mogło być tam milion, miliard, czy też nawet 800 bilionów €, sad musi przyklepać.
    Co do sprawy Marka to podzielam pogląd, zadośćuczynienie było rażąco niskie.

    1. Wellman wpisała 25 tys + koszta sądowe. 500 tys to wyssana z palca ocena Piekary ile mają kosztować wykupione przeprosiny w mediach. Realistycznie – nie znamy szczegółow wyroku, ale można szacować – będzie to może 10% tego.

    2. Możemy się spierać o nieścisłości, rzeczywistą-zasądzoną kwotą. To prawda. Tyle tylko, że są to wątki poboczne w tym tekście. Cały czas chodzi o moralność kalego i wojnę polsko polską.
      Proszę sobie po cichu odpowiedzieć na pytanie drogi Lajkonick. Czy gdyby tą karę otrzymała Dorota Wellman lub ktoś inny, kto jest po tej samej stronie sporu polsko polskiego, pana retoryka byłaby taka sama jak ta którą przedstawił?
      Pozdrawiam serdecznie

      1. No nie, kwota pół miliona kary nie jest kwestią poboczną w tekście, bo tekst nie jest o niezasadności kary, a jej wysokości. A ta wynosi 25 tys. na cele charytatywne.

    3. W to to.
      A co do sprawy Pana Marka, to poczekajmy, bo wyrok nieprawomocny – na całe szczęście można go jeszcze zmienić.

    4. Marek może wytoczyć sprawę z powództwa cywilnego o odszkodowanie.

      1. Wspierając się orzeczeniem ze sprawy karnej jako wskazane winy i podstawę wymierzenia orzeczenia – w sprawie karnej naprawiono krzywdę, w cywilnej naprawi się odszkodowaniem poniesione szkody.

    5. Heh, ja tu widzę niezłą opcję na robienie „wałków” 🙂 Jest sobie Józef i Janek – postaci wymyślone. Józef pracuje dla Janka na czarno i wykonuje w ten sposób dobrze płatną pracę, za którą należy mu się, powiedzmy, 200 tysięcy zł. Janek musi jakoś zapłacić Józkowi, ale chce pominąć podatki, ZUS itd. Co robi?
      Otóż umawiają się, że Janek obrazi Józka, a Józek go pozwie na powiedzmy 400 tysięcy. Janek rozpoczyna wielki atak hejtu internetowego na Józka lecą najgorsze wyzwiska, naśmiewanie się z wyglądu, przekonań religijnych, światopoglądu, chorób, matki i ojca, śmierci babci, pochodzenia, narodowości itd. Ogólnie – za taki hejt może „polecieć” i okrągły milion.
      Rozpoczyna się proces. Józek stawia żądanie przeprosin i 400 tysięcy odszkodowania, po czym godzi się na ugodę za 200 tysięcy. 6 tysięcy kosztów sądowych… To w sumie niedużo, 1,5 % kwoty.
      Z tego co wiem, od odszkodowań podatku się nie płaci, bo to przecież naprawa szkody. ZUSu też nie. Obaj panowie są więc kwita. Uznają, że warto rozkręcić biznes i zakładają, powiedzmy, coś w rodzaju nieformalnej korporacji – Bluzg Corporation, zajmującej się przelewami dowolnych kwot gotówki w formie odszkodowania za obrazę.
      Dobry pomysł? 😀 Oczywiście to taki żart.

  19. Porównywanie odmowy osobom LGBT i wyborcom PiS nie jest trafne. (Inna kwestia, że jeśli był to państwowy gabinet lekarski, to było to przegięcie z innego zupełnie powodu.) Tak samo jak np. odmowy muzułmaninom i prawnikom. Albo kobietom i bokserom.

    Kwestia tego, że w jednym przypadku takie działanie wpisuje się w systemową dyskryminacje i prześladowanie określonej mniejszości, a drugiej nie. Być może kiedyś zacznie się wpisywać – osiągnie taką masę krytyczną nienawiści wobec PiS, że wyborcy PiS staną się realnie mniejszością uciskaną na poziomie porównywalnym z LGBT czy osobami o innych kolorach skóry. Ale dopóki nie ma nawet cienia porównywalnej skali dyskryminacji, nie, te dwa wydarzenia nie są tożsame.

    (Już pomijając znaną od Poppera prawidłowość, że brak tolerancji dla nietolerancji jest jedyną usprawiedliwioną etycznie dyskryminacją i alternatywą jest samozniszczenie tolerancji).

  20. Wkulsoniłem się i będę musiał łyknąć procha na spanie, bo jutro jest nowy dzień i też mnie czekają Wielkie Czyny!…

  21. 1. Porównanie w sumie samych kwot bez odsiadki to manipulacja. 2. Człowiek z „gminu” traci mniej na wizerunku niż celebryta, który z tego żyje. 3. Wyrok w sprawie Wellman to przesada. a w drugiej sprawie jednak zbyt niski. Tak naprawdę jak się ma tzn. klasę, to się olewa głupie komentarze w necie. 4. Artykuł prawie ok – patrz pkt 1 i 2. 3 to tylko wspólna konkluzja.

    1. „Prawie ok” mi wystarczy 🙂 Dziękuję i zapraszam

  22. Tutaj są dwie, moim zdaniem, różne sprawy. Niesprawiedliwe wyroki, to temat rzeka w PL, ale pewnie w każdym kraju takie się znajdzie (niedawno w USA wychodzili panowie, co siedzieli 30 lat w więzieniu za nie popełnione czyny – lepsze techniki wykrywania i po 30 latach sąd stwierdza, że miał rację, jak mówił, że nie zamordował). Wracając do komentarza pisarza, ja nie wiem, jak można w publicznej domenie „pocisnąć” kogoś w ten sposób, to jest dla mnie coś tak obrzydliwego, tak to można sobie rozmawiać, podpitym, z kumplem w barze, ale od razu mam ochotę zapytać, Borsuk, jeśli nie 460kzł to ile by było odpowiednio? 3k? 30kzł? 300kzł? W jaki sposób wytępić takie coś z domeny publicznej? Drugiej sprawy nie znam, ale jeśli 10kzł i 4 do 6 lat za opisane czyny, to jak wymiękam. A wojna polsko-polska, powszechność internetu zadziałała jak ogromna soczewka, która wydobyła na światło dzienne wielkie morze bulgoczącego g*wna, cytując Lema: „Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.”

    1. Pytasz, ile dałbym Piekarze? Za mało siedziałem w szkole, by teraz być sędzią, więc uchylę się od odpowiedzi. Ale czuję, że wyrok jest jawnie niesprawiedliwy. Zwłaszcza, że wyroki w niecelebryckich sprawach są niższe o kilka rzędów wielkości. Gdyby Piekara zażartował tak z jakiejś sąsiadki – praczki, sklepowej itd – miałby spokój. Z „bulgoczącym gównem” i resztą niestety muszę się zgodzić.

      1. Eee, daj Pan spokój. 25 tysięcy na cele społeczne to wyrok JAWNIE niesprawiedliwy? Resztę kwoty pan Piekara wyssał z palucha. Skąd to wiem? No cóż, z tego samego źródła z którego Pan czerpie swoją wiedzę na temat wyroku. Czyli de facto – „z tego co rzucą”. Śmieszne, ale pan Piekara rzucił wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że kombinuje. Sąd NIE OKREŚLA w wyroku kosztów przeprosin, tylko obowiązek przeprosin. Jak i za ile pan Piekara przeprosi, to już nie jest problem sądu. Jakby pan Piekara był jednym włascicielem dajmy na to gazety wyborczej to mógłby sobie przeprosić ZA DARMO. Zresztą, kilka razy w odpowiedzi na tweety Piekary, wzywałem go do zamieszczenia SKANU WYROKU. Nic by Go to nie kosztowało, ale z powodów j.w. nie chce. Czyli podsumowując po 1-sze – 25 tys na cel społęczny (olaboga, olaboga, jak to dużo) od znanego pisarza, który jako osoba publiczna oczywiście że powinien płacić więcej – bo od tego co więcej może, więcej należy wymagać. Czy będzie z lewej czy prawej czy ze środkowej strony sceny politycznej. Po drugie – koszty przeprosin. Dam sobie uciąć BARDZO CENNE narządy, że nie pół miliona. Koszt pół minutowej reklamy w Polsacie w czasie Megahitu to (w zeszłym roku, ale nie sądzę, żeby bardzo podrożało) – 97 tysięcy złotych. Niech będzie, że jeszcze drugie przeprosiny – w TVP, przed M jak miłość – 72 tys. Podliczyć? Podsumowując, to miło, że ujmuje się Pan za biednymi i stara się o sprawiedliwość dla wszystkich. Może jednak, domaganie się tego, żeby „cfaniakowi” się upiekło to jednak przesada?

        1. A nie uważasz że 200 tys to i tak o rząd wielkości za dużo za takie przewinienie? Obraził na Twitterze powinien przeprosić na Twitterze.

            1. Ciężko mi sobie to wyobrazic, wyrażam publicznie zdanie że ktoś jest nieatrakcyjny i muszę za to płacić 200tys. Powiedzieć że to jest przesada to nic nie powiedzieć

          1. Tweeter ma to do siebie że ma taki zasięg przekazu jaki chca sami użytkownicy. Bez retweeta, polubienia itp, możesz pisać ile wlezie i nikt tego nie zauważy. Tweet pana Piekary żył własnym życiem, więc na tt odtworzyć się tego nie da. Inna rzecz to nie to czy 200 tys to dużo czy mało (aktualizując – pol strony w wysokich obcasach to 50 k a tam właśnie miały być przeprosiny, choć wątpię żeby wymogiem było pół strony) tylko to że piekara najpierw obraził a teraz kłamie że go z torbami puszczą. A Borsuk go broni….

  23. Sąd sam z siebie nie wymyśla adresu, tylko bierze z dostępnej bazy Pesel. Jeśli ktoś ma tam adres od lat nieaktualny to niestety w myśl prawa jest jego problem. Poza tym, jest to wyrok pierwszej instncji, a wyroki zaoczne, choć natychmiast wykonalne są wzruszalne. Jako ciekawostkę dodam,.że Pis chce jeszcze bardziej ułatwić procedury wydawania wyroków zaocznych. Także moim zdaniem niepotrzebne bicie piany

    1. Baza PESEL to zło, sam jestem ofiarą sądu zaocznego za jakiś mandat. Wezwanie na adres, z którego wymeldowałem się dawno temu. Burdel i tyle. Żeby było śmieszniej przez ten sam myk z sądem zaocznym na nieistniejący adres Lis przegrał 40 tys. z Pawłowicz. Tak to działa, ta informatyzacja kraju.

  24. P.S. Kocham Dorotę Wellman. Reszty nie znam. Markowi współczuję i życzę lepszego jutra. Piekarze (i innym Sklepowiczom) polecam zimny prysznic zanim coś napisze/się popisze. Patrycji i kumplom życzę adekwatnych kumpli do odsiadki. (A do tej pory myślałam że „oko za oko itd” to przesada.)

  25. O kurwa/kulson! Chyba można być kimś innym niż : Patrycja/Marek, Piekara/Wellman?!

    1. Kulson, mam nadzieję, że można. Tylko nie wiem, czy każdemu z nas się ta sztuczka uda

Dodaj komentarz